Fani, którzy ostrzyli sobie apetyty na mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa w ramach 11. kolejki Ekstraklasy mogli poczuć się zawiedzeni. Trudno dojść do wniosku, aby piłkarze obu zespołów zafundowali im wielkie sportowe widowisko. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a więcej niż o piłkarskich elementach dyskutowano o zachowaniu kibiców. Jeszcze w trakcie trwania pojedynku na murawę poleciały butelki, które wylądowały tuż obok bramkarza "Wojskowych", Kacpra Tobiasza. Internauci irytowali się, że przy takim obrocie wypadków sędzia Piotr Lasyk nie przerwał meczu. "Co musi się stać, żeby, mecz został przerwany?", "Rzucanie butelkami w kogokolwiek to idiotyzm", "Za te rzucanie butelek to powinni zamknąć stadion Lecha do końca sezonu" - denerwowali się w komentarzach na Twitterze. Nie jest to jedyny okołomeczowy aspekt, który wzbudził zaciętą dyskusję. Niezauważenie nie przeszło również zachowanie... dziennikarza TVP zapowiadającego klasyk. Bramkarz Legii prowokował fanów Lecha? "Ktoś tu nie jest zbyt inteligentny" Adam Krzykowski z "elką" na antenie TVP. Tak zapowiedział mecz Lech - Legia Po sieci krąży nagranie z wydania "Panoramy", które prowadził Adam Krzykowski, związany ze stacją od 2009 roku. W pewnym momencie dziennikarz zapowiedział spotkanie Lech - Legia. "Panorama jutro o 18.00, ale tylko w TVP Info, w Dwójce bowiem klasyk Lech - Legia. No to cóż, do zobaczenia" - stwierdził. Przy ostatnim zdaniu wymownie poprawił okulary, przy okazji czyniąc... gest "elki". To symbol bezsprzecznie kojarzony w Polsce z warszawskim klubem. Trudno mówić o przypadku. Co ciekawe, wideo wrzucił do sieci Mateusz Kurzejewski z Ministerstwa Obrony Narodowej. "Fa-tal-na!" - Szkot z Lecha szczerze po Legii. Chcą rozwiązać ten problem