Jak powiedział obrońca stołecznej drużyny, w rewanżowym pojedynku, choć zawodnicy Legii zaprezentowali się z dobrej strony, to jednak nie wykrzesali z siebie wszystkich możliwości. - Po pierwsze, zabrakło nam siły ognia. Przyjechaliśmy do Portugalii po awans, a ten był możliwy jedynie dzięki strzelonym przez nas bramkom. Wydaje mi się, że nie postraszyliśmy lizbończyków tak bardzo, jak w Warszawie - zaznaczył. Żewłakow zauważył, że w końcówce spotkania jego zespołowi zabrakło koncentracji, a podczas całego meczu skuteczności. - Nie zagraliśmy na maksimum naszych możliwości. Udało nam się wypracować kilka dogodnych sytuacji, po których powinna paść bramka. Utrata gola z pewnością wprowadziłaby wiele nerwowości w szeregi Sportingu, a nam ułatwiła grę - ocenił. Stołeczny obrońca uznał, że szanse na awans do 1/8 finału LE zostały znacznie uszczuplone w pojedynku w Warszawie. - Teraz żal tego spotkania. Mogliśmy utrzymać do końca korzystny dla nas wynik i w rewanżu zagrać spokojniej - stwierdził. Zdaniem Żewłakowa, Sporting przewyższył w dwumeczu Legię pod względem doświadczenia. - Rywale nie zaprezentowali pięknego futbolu, ale grali mądrze, sprytnie zdobywając bramki. Na tym poziomie rozgrywek bardziej od widowiskowej gry liczy się jednak skuteczność - dodał. W pierwszym meczu w Warszawie Legia zremisowała ze Sportingiem 2-2. Z Lizbony Marcin Zatyka