Były znakomity polski piłkarz, a obecnie prezes PZPN wypowiedział się w sprawie wykluczenia Legii Warszawa z eliminacji Ligi Mistrzów na łamach "Przeglądu Sportowego". UEFA ukarała Legię Warszawa walkowerem (0-3) za rewanżowy mecz 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow (na boisku 2-0). Powodem był występ nieuprawnionego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. W tej sytuacji awans wywalczyli Szkoci, a Legii pozostaje gra w 4. rundzie el. Ligi Europejskiej. Mistrz Polski stracił wielką szansę na wejście do prestiżowych rozgrywek, co wiązałoby się także z wielkimi pieniędzmi od UEFA i sponsorów. Szefowie Legii podczas niedzielnej konferencji prasowej zapowiedzieli, że nie rezygnują z walki o zmianę decyzji UEFA, ale szanse na udział legionistów w decydującej rozgrywce o fazę grupową LM są znikome. Według Zbigniewa Bońka, Legia może mieć pretensje tylko do siebie za utratę szans na awans do Ligi Mistrzów, choć przyznał, że tak surowa kara jest niewspółmierna do winy. Boniek zdradził, że próbował interweniować w sprawie Legii u samego szefa UEFA - Michela Platiniego i innych znanych działaczy europejskiej centrali, ale usłyszał jedynie, że nie da się nic zrobić, bo regulamin jest jasny. Działacze Legii próbowali skontaktować się z władzami szkockiego klubu, ale nie odpowiadały na maile i nie odbierały telefonów. Szef PZPN przyznał, że liczył, iż działacze Celticu Glasgow okażą większą klasę, ale jednocześnie podkreślił, że nie można mieć do nich pretensji. "To prawo jest głupie, ale trzeba je respektować" - podkreślił Zbigniew Boniek.