W lidze istna katastrofa, dlatego ostatnią deską ratunku dla Legii Warszawa na utorowanie sobie drogi do europejskich rozgrywek wydaje się być Puchar Polski.Ale i w krajowym pucharze mistrzowie Polski musieli się natrudzić, by wyrzucić za burtę drugoligowy Motor Lublin i awansować do 1/4 finału.Legioniści przegrywali od 15. minuty po bramce Michała Fidzukiewicza. Blamażu uniknęli w drugiej połowie, najpierw doprowadzając do remisu po golu Luquinhasa (56. min), a zwycięstwo w 73. minucie zapewnił przeżywającej potężny kryzys drużynie Szymon Włodarczyk.Maluteńkim plusem bądź dobrym omenem jest powrót po kontuzji pleców do bramki Artura Boruca. Artur Boruc: Awans cieszy, nic więcej Na razie trudno mówić o serii i poradzeniem sobie z kryzysem, ale po powrocie "króla Artura" zespół z Łazienkowskiej wygrał dwa kolejne spotkania. Najpierw w lidze z Jagiellonią Białystok, a teraz z Motorem. Jedna, a w tym przypadku dwie jaskółki wiosny jednak nie czynią, czego pełną świadomość ma sam zainteresowany. - Ciężko cokolwiek sensownego napisać. Awans cieszy, nic więcej... - skwitował na swoim Instagramie Boruc. Nic dodać, nic ująć.Art