INTERIA.PL: Zapomnieliście już o meczu z Polonią Bytom? To było kolejne spotkanie, które spokojnie mogliście wygrać. Piotr Grzelczak: - Rzeczywiście, trzy punkty były w naszym zasięgu. Szkoda, że nie udało się wykorzystać szansy, którą wówczas mieliśmy. Skupiamy się już jednak na meczu przeciwko Legii Warszawa. Będziemy mieli świetną okazję do rehabilitacji, bo wystąpimy przed własną publicznością. Ostatnio trenowaliście wykorzystywanie sytuacji "sam na sam". Macie problem ze skutecznością? - Po meczu ze Śląskiem można było powiedzieć, że ta skuteczność jest nad wyraz wysoka. Strzeliliśmy przecież pięć bramek! W dwóch kolejnych meczach, z Ruchem i Polonią też mieliśmy sporo okazji podbramkowych. Tak naprawdę to zdobycie dwóch goli na wyjeździe powinno nam dać zwycięstwo. Niestety, popełniliśmy błędy w defensywie i zremisowaliśmy. A nad skutecznością możemy popracować, na pewno nam to nie zaszkodzi. Widzew jest królem remisów, zremisował pięć z ośmiu spotkań. Macie problem z odnoszeniem zwycięstw? - W każdym meczu wychodzimy po zwycięstwo. Z takim zamiarem podejdziemy też do kolejnego spotkania, kiedy zagramy z Legią. Miejmy nadzieję, że wówczas uda się wygrać. Doskonale wiemy, jak ważne jest to wydarzenie dla naszych kibiców. Dla pana to również mecz wyższej rangi. - Jako mieszkaniec Łodzi i wychowanek Widzewa wiem, jak ważne są spotkania z Legią. Jeżeli tylko trener na mnie postawi, to zrobię wszystko, abyśmy wygrali. Po stronie, na której regularnie pan występuje, gra w Legii Jakub Rzeźniczak. Obaj dobrze się znacie. - Pamiętam go jeszcze z czasów juniorskich. Jak trener Michał Probierz brał mnie do pierwszego zespołu Widzewa, Kuba też był członkiem drużyny. Mamy dobry kontakt, jesteśmy kolegami. Ostatnio jest pan w wysokiej formie - ze Śląskiem asysta, z Ruchem i Polonią dwie bramki. - Przede wszystkim cieszę się z gola przeciwko Ruchowi Chorzów. To było moje pierwsze trafienie w Ekstraklasie. Strzelałem już bramki i w pierwszej, i w drugiej lidze, więc teraz przyszedł czas na kolejny krok. Trudno się jednak cieszyć z tych goli, skoro w prosty sposób tracimy punkty. Gdybyśmy byli skuteczniejsi, dziś zajmowalibyśmy miejsce wysoko w tabeli. Rozmawiał Piotr Tomasik