Spotkanie Górnik Zabrze - Legia Warszawa owocowało w wiele walki, emocji i kontrowersji. Sędzia Bartosz Frankowski nie miał łatwego zadania, aby zapanować nad zawodnikami i ich odpowiednio utemperować. Momentami mogło wydawać się, że arbiter z Torunia tracił kontrolę nad zarządzaniem, lecz finalnie wszystkie kluczowe decyzje zostały prawidłowo ocenione. Do pierwszej kontrowersji doszło w 32. minucie, gdy gospodarze domagali się odgwizdania rzutu karnego za rzekomy faul na Robercie Dadoku. Sędzia Frankowski nie zdecydował się na podyktowanie "jedenastki" dla Górnika, co było prawidłową decyzją. Powtórki nie zostawiają złudzeń, że Paweł Wszołek nie faulował swojego rywala. Co prawda doszło do delikatnego kontaktu pomiędzy zawodnikami, lecz z pewnością nie mogło to spowodować upadku. Zgodnie z wytycznymi, rzuty karne muszą być ewidentne, a w omawianym zdarzeniu Robert Dadok dodał wiele od siebie, aby wymusić "jedenastkę". Bartosz Frankowski krytykowany po meczu Górnik Zabrze - Legia Warszawa W 40. minucie Legia Warszawa wyszła na prowadzenie po bramce Tomasa Pekharta. Po chwili doszło do przepychanek pomiędzy piłkarzami, a zdezorientowany sędzia Bartosz Frankowski został wezwany do monitora VAR. Po analizie arbiter ukarał żółtą kartką Jeana Mvondo, który kopnął przeciwnika. Kibice Legii nie mogli zgodzić się z tą decyzją, gdyż ich zdaniem Mvondo powinien być wykluczony. Zachowanie Mvondo było z pewnością niesportowe i prowokacyjne. Kopnął on przeciwnika, lecz nie było w tym dużej siły, a zatem żółta kartka była odpowiednią karą. Kontrowersyjne zatem wydaje się użycie VAR-u, który reaguje tylko w oczywistych sytuacjach dotyczących m.in. potencjalnej czerwonej kartki. Domniemać zatem można, że zdaniem sędziów VAR Mvondo powinien być wykluczony, lecz Bartosz Frankowski ocenił to inaczej. Legia Warszawa wściekła na sędziego. Arbiter oskarżony o popełnienie poważnych błędów Do największej kontrowersji w meczu Górnik - Legia doszło w 63. minucie, gdy Rafał Augustyniak w wyniku uderzenia stracił dwa zęby. Bartosz Frankowski wycenił to na kartkę żółtą, co rozwścieczyło przyjezdnych. Czytaj także: MMA w Ekstraklasie. Wybite zęby i brak czerwonej kartki Anthony van den Hurk walcząc o piłkę, przypadkowo trafił łokciem w twarz Augustyniaka. Zgodnie z przepisami gry, zdarzenie to należy ocenić jako nierozważny atak, za który karze się żółtą kartką. Skutek jest opłakany, lecz zgodnie z literą prawa przepisów gry, nie ma to znaczenia. Na arbitra spłynęła fala hejtu, lecz jak się okazuje - niesłusznie, gdyż decyzja sędziego była prawidłowa. Kilkadziesiąt sekund później, Bartosz Frankowski był zmuszony do wyjęcia czerwonej kartki. Josue, który chwile wcześniej otrzymał żółtą kartkę za dyskusje z arbitrem, próbował wymusić faul w środku pola, teatralnie upadając bez kontaktu z rywalem. Sędzia natychmiastowo odgwizdał przewinienie i ukarał kapitana Legii Warszawa żółtą kartką, a w efekcie dwóch napomnień - czerwoną. Decyzja była bardzo odważna i prawidłowa. Nie ma znaczenia czy piłkarz próbuje symulować w polu karnym czy też na środku boiska. Symulacja to symulacja, a zatem kara dla Josue powinna być bezdyskusyjna. Całą sprawę związaną z krytyką Bartosza Frankowskiego skomentował Zbigniew Boniek. Zdaniem byłego prezesa PZPN, arbiter podjął prawidłowe decyzje.