Jeszcze zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy, na stadionie zrobiło się gorąco. I to dosłownie - fani Legii zaprezentowali bowiem oprawę, wzbogaconą pirotechniką. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej" - głosił napis, który, jak można się domyślać, nawiązywał do październikowej awantury po meczu w Alkmaar. Przed rewanżem trener Kosta Runjaic starał się za wszelką cenę dystansować od tamtych wydarzeń i przekierunkować uwagę wyłącznie na aspekt boiskowy, ale reminiscencje z Holandii najwyraźniej przebijały się tu i ówdzie. W każdym razie o 18:50, z pięciominutowym opóźnieniem wynikającym z dymu wywołanego racami, spotkanie udało się rozpocząć. Legia - AZ: : Trudny początek „Wojskowych”, a później radość Pierwszy fragment rywalizacji układał się pod dyktando gości. Dłużej utrzymywali się oni przy piłce, przenosili też grę na połowę Legii, natomiast nie wynikały z tego żadne konkrety dla Holendrów. Wyglądało na to, że ani jedna, ani druga strona nie chcą przeszarżować na samym początku. Holendrzy grzmią, gdy pada nazwa Legii. "Niegodni zaufania" Po kilkunastu minutach warszawianie otrząsnęli się i zaczęli odpowiadać przyjezdnym. W ich poczynaniach również nie dało się dostrzec szaleńczego tempa, ale wejścia ofensywne Pawła Wszołka i Marka Guala zasługiwały na uwagę. Podobnie zresztą jak interwencja Kacpra Tobiasza z 22. minuty, kiedy odbił piłkę uderzoną sprzed pola karnego przez Denso Kasiusa. Najważniejsze wydarzenie pierwszej połowy miało miejsce w 34. minucie. Wszołek wbiegł w szesnastkę AZ, wycofał do Josue, a ten sprytnym dośrodkowaniem zewnętrzną częścią stopy posłał piłkę w kierunku dalszego słupka, gdzie dopadł do niej Yuri Ribeiro i z najbliższej odległości umieścił ją w siatce. Legia Warszawa zagra na wiosnę w Europie Tuż po zmianie stron ekipa z Alkmaar była o krok od wyrównania. Piłka trafiła w pole karne gospodarzy, a tam o centymetry minął się z nią Vangelis Pavlidis. Wydawało się, że Holendrzy będą coraz mocniej napierać na Legię, tymczasem w 53. minucie swoją drużynę osłabił kapitan Bruno Martins Indi. Doświadczony obrońca ostro sfaulował Josue, a sędzia wyrzucił go za to z boiska. Piłkarz reprezentacji Polski i Legii zmieni klub? Ma oferty z wielkich lig. "To nieuniknione" Scenariusz układał się idealnie dla "Wojskowych", a wraz z upływem kolejnych minut AZ ryzykował coraz mocniej, rzucając się do ataku i jednocześnie zostawiając wiele miejsca z tyłu. Obie drużyny tworzyły sobie okazje strzeleckie, ale to Legia była skuteczniejsza. W 81. minucie Blaz Kramer podwyższył na 2:0, finalizując głową dośrodkowanie Josue. Więcej goli nie padło. Legia Warszawa, pokonując AZ, zagwarantowała sobie wyjście z grupy E Ligi Konferencji Europy i grę w tym pucharze na wiosnę. Jakub Żelepień, Interia