Sobotni mecz Legia Warszawa - Raków Częstochowa sędziował Piotr Lasyk z Bytomia. Przyznać trzeba, że w ostatnich zawodach wykazywał się wysoką formą, stąd nominacja na tak ważny mecz nie powinna dziwić. Arbiter bardzo dobrze poprowadził hit PKO Ekstraklasy i od początku spotkania wykazywał się dużą pewnością siebie, dając już w drugiej minucie żółtą kartkę za nierozważny faul na legioniście. Wielka kontrowersja w meczu Legia Warszawa - Raków Częstochowa. Marek Papszun wściekły na sędziów W 55. minucie przy wyniku 2:1 dla Legii, Bartosz Slisz źle przyjął piłkę we własnym polu karnym. Ta odskoczyła mu na kilka metrów, a w pogoń za nią ruszyli wspomniany piłkarz Legii Warszawa, a także Janis Papanikolau. Polak okazał się być szybszy, zagrał piłkę, a następnie nadepnął na stopę rywala, który w efekcie upadł na murawę, zwijając się z bólu. Sędzia Piotr Lasyk natychmiastowo odgwizdał rzut karny dla Rakowa i ukarał Bartosza Slisza żółtą kartką za nierozważny atak. Decyzja arbitra wzbudziła ogromne kontrowersje i złość wśród miejscowych piłkarzy i kibiców. Paweł Malec i Marcin Borkowski, którzy pełnili funkcję sędziów VAR, przeanalizowali to starcie i zdecydowali się na wezwanie swojego kolegi do monitora VAR. Sędzia Lasyk po obejrzeniu powtórki zmienił zdanie i uznał, że faulu jednak nie było. W efekcie anulował rzut karny dla Rakowa i żółtą kartkę dla Slisza, co wywołało konsternację w szeregach przyjezdnych. Dlaczego VAR anulował rzut karny Rakowa Częstochowa? Mimo, że decyzja wydaje się być kontrowersyjna, to przyznać trzeba, że z sędziowskiego punktu widzenia jest prawidłowa. Oceniając stricte skutek, widzimy że Bartosz Slisz staje na stopie rywala, co określane jest jako tzw. stempel, za który daje się żółtą kartkę. Sytuacja z meczu Legia - Raków jednak nie jest tak prosta, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Kluczowe w ocenie starcia Slisz-Papanikolau jest przeanalizowanie okoliczności w jakich doszło do zdarzenia, a także faktu że nie był to atak frontalny, gdyż piłkarz Rakowa znajdował się z boku. Bartosz Slisz, mimo że gonił futbolówkę to miał ją opanowaną. Był on zdecydowanie szybciej przy piłce, dzięki czemu zagrał ją tak jak chciał. Po jej zagraniu postawił nogę w miejscu, w którym po prostu musiał ją postawić. I właśnie w momencie kopnięcia piłki, swoją stopę postawił Janis Papanikolau, tym samym ‘podkładając się’ pod nogę rywala. Piłkarz Legii Warszawa z pewnością nie chciał zaatakować rywala - jego intencją było zagranie piłki. Z kolei Papanikolau był spóźniony, nie zagrał piłki, a na dodatek położył nogę w miejscu, w które już stawiał stopę przeciwnik. Gdyby zawodnik Rakowa dotknął futbolówkę, wówczas moglibyśmy mówić o przewinieniu. Tutaj tak jednak nie było i zgodnie z wytycznymi, takich przewinień sędziowie nie powinni odgwizdywać, gdyż to spóźniony zawodnik ponosi odpowiedzialność za kontakt, który sam zainicjował. W związku z tym, przyznać trzeba że Piotr Lasyk podjął bardzo dobrą decyzję o odwołaniu rzutu karnego dla Rakowa. Warto w tym miejscu pochwalić sędziów VAR, którzy zdecydowali się na skuteczną i prawidłową interwencję. Legia Warszawa lepsza od Rakowa Częstochowa. Wielkie emocje w PKO Ekstraklasie Z pewnością sporo fanów Rakowa Częstochowa po tym spotkaniu będzie mieć pretensje do sędziego Lasyka. Pewne jest jednak, że jego decyzje były prawidłowe i choć raz musiał posiłkować się VAR-em, to spotkanie poprowadził na bardzo dobrym poziomie, panując nad boiskowymi zdarzeniami. Wygrana Legii Warszawa jest bardzo ważna w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Raków Częstochowa jest nadal liderem, lecz jego przewaga stopniałą do sześciu punktów. Czytaj także: Wyścig o mistrzostwo Polski nabiera rumieńców. Legia pokonała Raków Czytaj także: Fatalna sytuacja Miedzi. Korona triumfuje!