"Do Livingston zaglądam dwa razy w miesiącu. Na co dzień rezyduję w Polsce. Przeglądam internet, czytam gazety, jestem na bieżąco. Z naszego życia publicznego nie znikam - będę komentatorem w jednej ze stacji telewizyjnych" - dodał Wdowczyk. W Livingston trener, który zdobył dwa tytuły mistrza Polski ma odpowiadać za rynek wschodni. "Głównie polski i czeski. Chcemy stworzyć nową jakość w lidze szkockiej. Sprowadzić zawodników, którzy mają inne spojrzenie na futbol niż miejscowi. W defensywie muszą grać sami Szkoci, aby mogli się dobrze porozumiewać, ale już w formacji ofensywnej mogą grać obcokrajowcy. Na przykład Polacy. Na testach był u nas Dawid Banaczek. Zrobił bardzo dobre wrażenie. Wkrótce ma przyjechać Paweł Sobczak. Sprowadziłem już Czecha Tomasa Pesira i Mariusza Liberdę. To jeszcze nie koniec" - stwierdził. Wdowczyk przyznał, że ciężko jest mu namówić polskich piłkarzy do gry w drugoligowym szkockim klubie. "Polscy zawodnicy też mają swoje ambicje. Godzą się na drugą ligę angielską czy niemiecką, ale o szkockim zapleczu nie mają najlepszego zdania. Przekonuję ich, że Livingston to okno wystawowe, że to szansa na wypromowanie się. Liberda posłuchał, inni też posłuchają. Wprawdzie żaden z piłkarzy Livingston nie zarabia tyle co najlepsi zawodnicy w Legii, ale na niezłe życie wystarczy" - podkreślił Wdowczyk. Jako były trener Legii, Wdowczyk interesuje się tym co się dzieje w klubie z Łazienkowskiej, ale... "Nie chcę o Legii rozmawiać" - uciął krótko.