Wprawdzie legioniści - wciąż jeszcze aktualni mistrzowie Polski - w tabeli ekstraklasy zajmują 10. miejsce, ale w tym roku pokazują znacznie lepszą formę niż w trakcie fatalnej dla nich rundy jesiennej. "Myślę, że Puchar Polski, niezależnie czy umożliwia grę w Europie, to Puchar Polski. On motywuje sam w sobie. Jest szansa na trofeum, o które walczą, oprócz nas, już tylko trzy zespoły. Musimy zrobić wszystko, by być tą drużyną, która - po pierwsze - awansuje do finału, to nasz cel. Raków jest jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa. Graliśmy w Częstochowie niedawno i widać było jak trudno jest tam coś ugrać, ale pokazaliśmy też, że długimi fragmentami potrafimy z nimi walczyć. I na taką walkę nastawiamy się w środę" - powiedział Vuković. W sześciu ostatnich meczach ligowych jego podopieczni zanotowali pięć zwycięstw i jeden remis - 19 marca na wyjeździe 1-1 właśnie z Rakowem. Częstochowski zespół to aktualny wicelider ekstraklasy. Zawodnicy trenera Marka Papszuna nie przegrali żadnego z dziewięciu ostatnich meczów, a licząc z Pucharem Polski - dziesięciu. Czytaj też: Lechia walczyła do samego końca, ale Legia znowu triumfuje "Wydaje mi się, że łatwiej, zarówno nam jak i Rakowowi, jest się przygotować do nadchodzącego półfinału. Świeże spotkanie ligowe w Częstochowie powoduje, że o wiele prościej zrobić analizę przeciwnika. Ale każdy mecz to nowa historia, zdajemy sobie sprawę, że Raków tam praktycznie nie przegrywa. Liczymy, że możemy być tym zespołem, który sprawi, że rywale przegrają po raz pierwszy od dłuższego czasu" - dodał serbski szkoleniowiec. Co z Pawłem Wszołkiem? Legia zmaga się z kilkoma problemami kadrowymi, a najpoważniejszy to kontuzja Pawła Wszołka. "Paweł złapał formę na jaką liczyliśmy. Był najlepszym zawodnikiem ostatniego meczu. Można powiedzieć, że był to najlepszy Wszołek od momentu powrotu do Legii, ale doznał urazu mięśniowego. To olbrzymia strata. Liczę, że w tym sezonie jeszcze nam pomoże, ale nie wiem ile potrwa jego przerwa" - przyznał Vukovic. Początek środowego meczu o godzinie 18.00. Już we wtorek wyłoniony zostanie pierwszy finalista. Lech Poznań zagra na wyjeździe z trzecioligową Olimpią Grudziądz. Podobnie jak w poprzednich rundach PP nie ma meczów rewanżowych. Zgodnie z przepisami, gospodarzem jest drużyna występująca w niższej klasie, a w przypadku drużyn z tej samej ligi - ta, która została wylosowana jako pierwsza. Finał Fortuna Pucharu Polski 2021/22 ma odbyć się 2 maja na PGE Narodowym. W puli nagród jest 10 milionów złotych, z czego połowa trafi do zdobywcy trofeum. wkp/ cegl/