Pierwszy gwizdek poprzedziła prezentacja drużyny, a także sztabu szkoleniowego. Kibice mieli okazję zobaczyć na żywo wszystkich piłkarzy, jak i trenera Kostę Runjaica i jego współpracowników. Co warte podkreślenia, zawodnicy wybiegli na boisko w nowych strojach - tych, które będą obowiązywały w rozpoczynającym się za tydzień sezonie ligowym. Legia wróciła do sprawdzonej klasyki. Koszulki są całe białe, a spodenki - czarne. Pobieżna analiza nastrojów w mediach społecznościowych pozwala wysnuć wniosek, że kibicom stroje raczej przypadły do gustu. Najwyraźniej wszyscy zgodnie uznali, że dość już kolorystycznych eksperymentów. Z podobnego założenia wyszedł Kosta Runjaic. Postawił bowiem na dobrze sobie znane i sprawdzone ustawienie 1-4-1-4-1. Na pozycji bramkarza spotkanie zaczął Kacper Tobiasz, w obronie wystąpili: Artur Jędrzejczyk, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska i Yuri Ribeiro, w środku pola zagrali: Bartosz Slisz, Josue i Ernest Muci, na skrzydłach Makana Baku i Robert Pich, a najbardziej wysunięty był Blaz Kramer. Legia Warszawa - Zoria Ługańsk: Festiwal rzutów karnych w I połowie Rys taktyczny zespołu był kopią tego, co Runjaic proponował w Szczecinie. Schematy poszczególnych zachowań - zwłaszcza w ofensywie - również przywoływały w głowie analogie do Pogoni pod wodzą Niemca. W pierwszych minutach rywalizacji gospodarze starali się zagrozić akcjami oskrzydlającymi. Indywidualne szarże uskuteczniali Pich i Baku, ale ostatecznie nie przynosiły one wymiernego efektu. Głośno na stadionie zrobiło się w 25. minucie po tym, jak wysoki pressing Josue przyniósł efekt w postaci odzyskania piłki na 30. metrze przed bramką rywala. Portugalczyk przytomnie odegrał do Kramera, a chwilę później futbolówka trafiła do Baku. Ten uderzył po ziemi, a piłka odbiła się od słupka i wróciła do gry. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w ekspresowym tempie. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska, w pole karne podopiecznych Kosty Runjaica. Spóźniony w obronie był Lindsay Rose, który próbując ratować sytuację, sfaulował jednego z rywali, a sędzia podyktował rzut karny. Pewnym strzałem na gola zamienił go natomiast Ihor Nazaryna. Do końca pierwszej połowy arbiter jeszcze dwukrotnie wskazał na 11. metr. W 40. minucie faulowany był Ernest Muci, ale swojej próby nie wykorzystał Josue. Zaledwie trzy minuty później bramkarz Ukraińców powalił Roberta Picha. Sędzia ponownie podyktował jedenastkę, a piłkę w ręce ponownie wziął Portugalczyk. Tym razem uderzył jednak mocniej i celniej i doprowadził do remisu. Legia Warszawa wygrała z Zorią Ługańsk W drugiej połowie obaj trenerzy mocno rotowali składami. Już w 46. minucie na placu gry pojawił się powracający do Warszawy Paweł Wszołek. To swego rodzaju sygnał od Kosty Runjaica - Niemiec liczy na tego piłkarza i chce jak najszybciej wkomponować go do swojej drużyny. Odkąd piłkarze zamienili się połowami, gospodarze wrzucili wyższy bieg. "Legioniści" mocno naciskali na przeciwników, wyraźnie dążąc do uzyskania prowadzenia. Swego dopięli w 67. minucie. Świeżo wprowadzony Filip Mladenović dograł do Ernesta Muciego, a ten głową skierował piłkę do siatki. Bez wątpienia sparing z czwartym zespołem ubiegłego sezonu ukraińskiej ekstraklasy dostarczy Runjaicowi wiele materiałów do analizy. Były w nim bowiem zarówno pozytywne, jak i negatywne z punktu widzenia Legii fragmenty. Legia Warszawa 2-1 Zoria Ługańsk Gole: Nazaryna 27' Josue 44' Muci 67' Jakub Żelepień, Interia