Polscy kibice piłkarscy długo nie zapomną początku października w wykonaniu klubów z kraju nad Wisłą na arenie międzynarodowej. Legia Warszawa oraz Jagiellonia Białystok sprawiły nie lada niespodzianki i rozprawiły się z dużo wyżej notowanymi rywalami. Działo się zwłaszcza w pojedynku "Wojskowych" z Realem Betis. Hiszpanie przyjechali do stolicy jak po swoje, jednak opuścili ją z zerowym dorobkiem punktowym. Wcześniej dali o sobie znać kibice, którzy przygotowali oprawę z użyciem rac. Już od początku było jasne, że wkrótce przyjrzy się jej UEFA. Tak też się stało. 16 października padł oficjalny komunikat. "Legia Warszawa została ukarana przez UEFA za mecz 1. kolejki Ligi Konferencji z Realem Betis, który rozegrany został 3 października w Warszawie. Stołeczny klub musi zapłacić 80 tys. euro kary. Ponadto orzeczono zamknięcie Żylety na jeden mecz w zawieszeniu na 2 lata" - czytamy na łamach "Legionisci.com". Na tym nie kończą się problemy obecnych brązowych medalistów mistrzostw Polski. Okazuje się, że znów zwrócił na siebie uwagę Goncalo Feio. Europejscy działacze wzięli pod lupę zachowanie Portugalczyka i uznali go winnym opóźnienia rozpoczęcia potyczki. Co dokładnie zrobił szkoleniowiec, już nie podano, ale za to ujawniono karę wymierzoną 34-latkowi. Goncalo Feio musi się pilnować. UEFA po inauguracji Ligi Konferencji ma go na oku "Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA (CEDB) zdecydowała zawiesić trenera Legii Warszawa, pana Goncalo Feio, na jeden (1) mecz klubowych rozgrywek UEFA, w którym mógłby wziąć udział, za odpowiedzialność za opóźnienie rozpoczęcia meczu. Zawieszenie to podlega okresowi próby wynoszącemu jeden (1) rok, licząc od daty niniejszej decyzji" - cytuje dalszą treść komunikat portal "Legia.net". Co warto zaznaczyć, to nie pierwszy wybryk Portugalczyka. Wcześniej Goncalo Feio podpadł w eliminacjach do Ligi Konferencji przeciwko Broendby Kopenhaga. Trener pokazał wtedy między innymi środkowego palca kibicom gości. "Przepraszam za okazanie emocji sprzecznych zarówno z duchem sportowej rywalizacji, jak i szacunku wobec boiskowych rywali" - oświadczył później w mediach społecznościowych.