Dla Legii ta porażka oznacza, że chociaż w Lidze Europy spisuje się ona świetnie i prowadzi po dwóch wygranych ze Spartakiem Moskwa i Leicester City, to jednak w lidze gra fatalnie. Po serii trzech porażek jest blisko strefy spadku, ma 15 punktów straty do lidera, poznańskiego Lecha, i dwa mecze zaległe. - Wystarczy spojrzeć jak Legia wyglądała rok temu, jaka jest teraz i kto wiódł prym w tamtym okresie. Pantha rei - mówił trener Czesław Michniewicz. Legia Warszawa przegrała z Lechem Poznań O starciu z Lechem Poznań powiedział na antenie transmitującego mecz Canal+, że kluczowy moment był w nim po przerwie, kiedy nadarzyła się Legii idealna sytuacja i nie została wykorzystana. - Podobnie było z Rakowem - przyznał i dodał refleksyjnie. - Gdybyśmy te okazje wykorzystali, to diametralnie zmieniłoby sytuację w klubie i wokół Legii. CZYTAJ TAKŻE:<a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news-legia-lech-kacper-tobiasz-mial-swoj-wielki-moment,nId,5587730"> Młody bramkarz Kacper Tobiasz miał swoje wielkie chwile w meczu Legia - Lech</a>Czesław Michniewicz powiedział: - Mamy kolejny mecz, w którym tracimy gola w dobrym dla nas momencie. Przecież dużej przewagi Lecha nie było wtedy, gdy padła bramka. Równie dobrze my mogliśmy prowadzić, zagrać z kontry, w czym czujemy się dobrze. Lech również, więc ta sytuacja po golu mu pasowała. Brakuje nam małej gry na małej przestrzeni, wychodzenia spod pressingu.