Na trzy kolejki przed końcem sezonu Legia Warszawa zapewniła sobie obronę tytułu. Jednocześnie sięgnęła po piętnaste w historii mistrzostwo Polski, stając się najbardziej utytułowanym polskim klubem. Po raz kolejny okazało się, że na krajowym podwórku praktycznie nie ma rywala, który na poważnie mógłby jej zagrozić. - To nie było takie spektakularne mistrzostwo Polski dla Legii. Musieli się trochę namęczyć, żeby je wywalczyć. Mecze z Lechem Poznań czy Cracovią, zremisowane 0-0, pokazały, że jest na Legię sposób. Na pewno jednak, żadna z drużyn nie przeciwstawiła się jej na tyle, żeby drużyna z Warszawy musiała się martwić o tytuł. Warto zauważyć, że w ostatnim czasie zespół prezentował się dobrze w defensywie, w czterech ostatnich meczach nie stracił bramki. Trudno nie dostrzec także bardzo dobrej postawy w bramce Artura Boruca. Na pewno Czesław Michniewicz wykorzystał potencjał ofensywny drużyny, zwłaszcza umiejętności gry do przodu Filipa Mladenovicia i Josipa Juranovicia - mówi nam Tomasz Sokołowski. Martwi trochę, że obecna kadra Legii nie jest zbyt szeroka. Na ławce rezerwowych nie ma zbyt wielu wartościowych zmienników, takich, którzy po wejściu na boisko daliby nową jakość. No może poza wchodzącym do gry w ataku Rafaelem Lopesem. Legii właściwie na każdej pozycji brakuje dobrych zmienników. Nie ma piłkarzy z ławki, którzy, gdy Legii nie idzie, potrafiliby wejść na boisko i odmienić losy spotkania - dodaje. Zatrzymać najważniejszych piłkarzy w Legii W lipcu Legia po raz kolejny rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów. W dwóch pierwszych rundach będzie rozstawiona. Ale w ewentualnej trzeciej i czwartej faworytem już nie będzie. Może trafić na takich rywali jak chociażby Salzburg, Dinamo Zagrzeb, Olympiakos Pireus czy Glasow Rangers. - Żeby myśleć o skutecznej walce o Ligę Mistrzów, czy nawet o zakwalifikowaniu się do Ligi Europy, z pewnością jest wiele do poprawy. Jest dużo do pracy dla osób, które w Legii zajmują się transferami. Ważne, aby zatrzymać w drużynie najcenniejszych obecnie piłkarzy Legii. Trzeba jednak też dokonać solidnych transferów, tak jak mówiłem na niemal każdą pozycję. Przydałby się szybki, dynamiczny napastnik, który będzie groźny w kontratakach. Przydałby się ktoś pokroju Luquinhasa, potrafiący dobrze dryblować z umiejętnością wygrania pojedynku jeden na jeden, zawodnik do środka pola, ale też wahadłowi i solidny obrońca. Nie wiadomo, czy w Legii pozostaną na kolejny sezon właśnie Luguinhas, czy Bartosz Slisz, kto wie, czy nie znajdzie się klub gotowy wyłożyć za tych piłkarzy spore pieniądze - mówi pomocnik Legii w latach 1996-2005. Legia ma problem z młodzieżowcami W kończącym się sezonie mniej widoczni niż w poprzednim byli młodzieżowcy Legii. Możliwe że w ostatnich trzech meczach bez presji, Czesław Michniewicz da im więcej szansy na grę. - Myślę, że trener Michniewicz chciałby skorzystać z młodych piłkarzy, bo to też jest promocja klubu, ale być może oni nie są teraz w na tyle dobrej formie, żeby mogli grać w pierwszej drużynie. Może jednak przydałoby się bardziej zaryzykować, tak jak chociażby miało to miejsce z Michałem Karbownikiem na którego postawił Alaksandar Vuković. Podejrzewam, że w tych trzech ostatnich meczach, kiedy Legia ma już zapewnione mistrzostwo Polski, trener Michniewicz da więcej szansy właśnie młodym piłkarzom, ale też wracającemu po kontuzji Marko Veszoviciowi - zakończył Tomasz Sokołowski. W sobotę Legia podejmie na własnym stadionie Wisłę Kraków. Początek meczu o godz. 15, relacja tekstowa w Interii. Feta z okazji mistrzostwa Polski planowana jest na 16 maja, kiedy w ostatnim spotkaniu sezonu "Wojskowi" zagrają na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko Biała. Na stadion będzie mogło wejść niespełna 9 tysięcy widzów, czyli 25 procent pojemności całego obiektu. Zbigniew Czyż