Sześciu piłkarzy Legii ma za sobą doświadczenie w najlepszej lidze świata. Okazuje się, że o krok od występu w Champions League był jeszcze jeden. Już na konferencji prasowej wyjaśniło się, że jednym z tych graczy jest Artur Boruc, który w Lidze Mistrzów grał jednak ostatnio tak dawno - w sezonie 2008/09 - że teraz awans do niej będzie dla niego, jak powtórny debiut. Boruc dostał piwo od Messiego Boruc w barwach Celtiku Glasgow trzy razy występował w Champions League. Zanim jednak do tego doszło był on świadkiem totalnej kompromitacji swoich kolegów. Pierwsza przymiarka Polaka do tych rozgrywek przeszła do niechlubnej historii Celtiku. W kwalifikacjach edycji 2005/06 Szkoci trafili na Artmedię Petrżalka, skromnego mistrza Słowacji i pierwszy mecz na wyjeździe przegrali aż 0:5. Boruc był jedynym piłkarzem Celtiku, który skorzystał na tej porażce, bo po niej ze składu wypadł bramkarz David Marshall. Boruc zagrał w rewanżu, który Celtic wygrał 4:0, ale do awansu zabrakło mu jednego gola. W kolejnych latach było już lepiej. W sezonie 2006/07 Boruc zagrał w ośmiu meczach - sześciu grupowych z Manchesterem United, Benfica Lizbona i FC Kopenhaga, oraz w dwóch meczach 1/8 finału z AC Milan. Debiut miał genialny, bo na Old Trafford w 21. min meczu z Manchester United Boruc popisał się asystą do Jana Vennegoora von Hesslinka, po której jego zespół objął prowadzenie 1:0. Celtik przegrał jednak 2:3, ale w rewanżu triumfował 1:0. Były to punkty decydujące o awansu do 1/8, a zapewnił je Polak broniąc w 87. min meczu rzut karny wykonywany przez Luisa Sahę. W meczach z Milanem Boruc nie dał się pokonać przez 180 min. Dopiero w trzeciej minucie dogrywki rewanżu na San Siro jedynego gola w dwumeczu strzelił u Kaka. Wejście do Champions League Polak miał jednak więcej niż imponujące. Kolejny był równie dobry. Celtik znowu wyszedł z grupy, w której grał AC Milan, Szachtarem Donieck i ponownie Benfiką. Mistrzowie Szkocji wygrali wszystkie mecze u siebie, przegrali wszystkie wyjazdowe i w 1/8 finału zmierzyli się z Barceloną. Oba mecze były niezwykle zacięte. U siebie Celtik przegrał 2:3 i ten wynik miał swój dalszy ciąg w marcu tego roku. Dwa gole strzelił Borucowi Leo Messi. W tym roku w ramach akcji reklamowej piwa Budweiser do 160 bramkarzy z całego świata, którzy wyciągali piłkę z siatki po golach Argentyńczyka, trafiło tyle butelek ile Messi strzelił im goli. Boruc dostał dwa browary. Jeden wystawił na aukcję charytatywną, która przyniosła ze sprzedaży tej pamiątkowej butelki aż 10 000 zł. Z Champions League aż do tej pory Boruc pożegnał się po rozegraniu 22 meczów. Sześć ostatnich rozegrał właśnie w sezonie 2008/09. Nie był on już tak udany dla Celtiku, który z sześciu spotkań z Aalborg, Villarreal i Manchesterem United, wygrał tylko jedno - u siebie z Hiszpanami. Zremisował jeszcze w domu z Duńczykami i Anglikami, ale wszystkie wyjazdy przegrał i odpadł z rozgrywek. Był to grudzień 2008 r. Boruc był na topie i pewnie nie przypuszczał, że domowy mecz wygrany 2:0 z Villarreal będzie dla niego ostatnim (?) w tych prestiżowych rozgrywkach. Wieteska przeszedł do historii Jako jedyny legionista sezon 2016/17, drugi i ostatni jak do tej pory występ w Champions League, pamięta tylko jeden piłkarz Legii - obrońca Mateusz Wieteska. W pięciu, z sześciu występów przeciwko Borussii Dortmund, Realowi Madryt i Sportingowi Lizbona, nie znalazł się on nawet w kadrze meczowej. Wskoczył do niej tylko raz, na jak się okazało historyczny mecz. Legia w Dortmundzie przegrała 4:8, ale ten mecz jest do tej pory spotkaniem Ligi Mistrzów, w którym padło najwięcej goli. Wieteska pojawił się na boisku w 69. min, zmieniając napastnika Aleksandra Prijovicia. Trener Jacek Magiera chciał w ten sposób wzmocnić strasznie tego dnia dziurawą obronę Legii. Na tablicy widniał wówczas wynik 6:3. 21 minut gry wyszły dla Wieteski średnio, bo kiedy był na boisku Legia straciła jeszcze dwa gole - w 81. min na 7:3 strzelił Felix Passlack, a w 92. min samobójczym strzałem wynik meczu ustalił Jakub Rzeźniczak. Mladenović pogrążył Romę Drugim obrońcą Legii, który ma za sobą doświadczenie w Champions League jest lewy wahadłowy - Filip Mladenović. Serb grał w niej przez dwa sezony w barwach białoruskiego BATE Borysow. Po raz pierwszy w sezonie 2014/15. Mladen zagrał w pięciu meczach grupowych z Szachtarem Donieck, Athletic Bilbao i FC Porto. BATE przegrało pięć z nich. Wygrało jednak jeden - 2:1 na własnym stadionie z Athletic. W żadnym z tych spotkań legionista nie zanotował jednak asysty, ani nie strzelił gola. Obrona BATE w tych rozgrywkach nie stanowiła monolitu, o czym świadczą wyniki meczów z Porto 0:6 i 0:3 oraz Szachtarem 0:7 i 0:5. Jeśli dodać do tego dwa gole z Bilbao (w tym spotkaniu Mladenović nie wystąpił), to wychodzi na to, że w sześciu spotkaniach obrona BATE straciła wówczas aż 24 bramki. W sezonie 2015/16 już tak tragicznie nie było. BATE znowu wygrało tylko jeden mecz 3:2 z AS Roma u siebie. Bohaterem tego spotkania był Mladenović. Serb najpierw trafił na 2:0 już w 12. min spotkania, a potem na 3:0 w 31. Później gole strzelali tylko Włosi, ale BATE zdołało utrzymać korzystny wynik. Potem mistrzowie Białorusi zremisowali jeszcze dwa razy - w Rzymie 0:0 i u siebie z Bayerem Leverkusen 1:1. Dwie porażki 0:2 i 0:3 BATE zanotowało z Barceloną, a trzecią 1:4. z Bayerem na wyjeździe. Mladenović zagrał sześć razy. Niespodzianka z Azerbejdżanu W sezonie 2017/18 sensacyjny awans do Champions League po raz pierwszy w historii wywalczył mistrz Azerbejdżanu. W barwach Karabachu Adam grał wówczas były legionista Jakub Rzeźniczak i przyszły - Mahir Emreli. Debiut w najlepszych rozgrywkach świata był dla Azerów bolesny, bo w Londynie przegrali aż 0:6 z Chelsea Londyn. Potem było już nieco lepiej, bo Karabach zdołał zremisować dwa razy z Atletico Madryt 0:0 u siebie i 1:1 na wyjeździe. Mecz w stolicy Hiszpanii był jedynym, w którym nie wystąpił Emreli. Z wyjazdu do Madrytu wyeliminowała go kontuzja stopy. Napastnik Legii zagrał także w drugim meczu z Chelsea (0:4) i w dwóch z AS Roma (1:2 i 0:1) w żadnym jednak nie zanotował asysty, ani nie strzelił gola. Josue asystował Kolumbijczykowi Drugim z nowych nabytków Legii, który ma za sobą grę w Lidze Mistrzów jest portugalski pomocnik Josue. Działo się to już dawno temu, bo w sezonie 2013/14. 23-latek zagrał wtedy w sześciu meczach Champions League w barwach FC Porto. Nie była to jednak udana dla Portugalczyków przygoda. "Smoki" wygrały wówczas tylko jedno spotkanie - na inaugurację, na wyjeździe z Austrią Wiedeń 1:0. W drugim meczu u siebie z Atletico Madryt błysnął Josue, który asystował przy golu Jacksona Martineza na 1:0 w przegranym 1:2 spotkaniu. W rewanżu z finalistą tamtej edycji (Atletico przegrało decydujący mecz 1:4 z Realem) było 0:2. Trzecią porażkę Porto poniosło u siebie z Zenitem St. Petersburg 0:1. Dwa remisy u siebie z Austrią 1:1 i na wyjeździe z Zenitem również 1:1 do awansu nie wystarczyło. Porto zajęło trzecie miejsce w grupie G i kończyło sezon w Lidze Europy, gdzie odpadło aż w ćwierćfinale po meczach z Sevillą. 73 minuty Martinsa Ostatnim z legionistów z występem w Lidze Mistrzów jest drugi z Portugalczyków - Andre Martins. Defensywny pomocnik Legii zagrał w niej w sezonie 2014/15 w barwach Sportingu Lizbona. Zanotował trzy występy, żadnego w pełnym wymiarze czasu. W pierwszym meczu na wyjeździe z NK Maribor (1:1) grał najdłużej, bo aż do 45. min. Trener nie był jednak z niego zadowolony i zmienił go w przerwie. W kolejnych trzech spotkaniach - z Chelsea 0:1 i dwóch z Schalke 04 Gelsenkirchen (3:4 i 4:2) nie grał w ogóle. Do gry powrócił w wygranym 3:1 rewanżu z Mariborem (wszedł na osiem minut). Potem zagrał jeszcze 20 minut w Londynie w przegranym 1:3 drugim meczu z Chelsea. Sporting zajął trzecie miejsce w grupie i zagrał w Lidze Europy, z której szybko odpadł po dwumeczu z VfL Wolfsburg. Co ciekawe w tych rozgrywkach Martins debiutował w europejskich pucharach w sezonie 2011/12. Jego zespół w 1/16 finału mierzył się wtedy z Legią Warszawa, ale Martins nie znalazł się w kadrze Sportingu na te mecze. A kiedy oba zespoły walczyły w Lidze Mistrzów w sezonie 2016/17, to pomocnik odszedł właśnie do Olympiakosu Pireus. Rose o krok od debiutu W Legii jest jeszcze jeden piłkarz, który z wysokości boiska wysłuchał hymnu Ligi Mistrzów. Jest to obrońca Lindsay Rose. W sezonie 2015/16 w barwach Olympique Lyon siedział on na ławce rezerwowych w meczu u siebie z KAA Gent. Francuzi przegrali wówczas 1:2, a reprezentant Mauritiusu nie doczekał się debiutu. W pozostałych meczach tamtych rozgrywek przeciwko Zenitowi i Valencii, Rose był poza kadrą. Legia - Dinamo. Transmisja tv i stream onlline Mecz Legia - Dinamo o godz. 21. Transmisja tv w TVP 2, stream online na stronie Sport.TVP.pl. Artur Szczepanik BILANS PIŁKARZY LEGII W LIDZE MISTRZÓW Artur Boruc - 22 mecze - 0 goli - asysta Filip Mladenović 11 meczów - 2 - 1 Josue 6 meczów - 0-1 Mahir Emreli 5 meczów - 0 - 0 Andre Martins 3 mecze - 0 - 0 Mateusz Wieteska 1 mecz - 0 - 0