Z drużyną nie trenuje Nemanja Nikolić, który przebywa jeszcze na urlopie po udziale w mistrzostwach Europy we Francji, Marek Saganowski zakończył już karierę, a Kasper Hamalainen i Aleksandar Prijović narzekają na kontuzje. - Jutro w grę wchodzi występ tylko tego ostatniego. Na pewno zobaczymy go na boisku, choć jeszcze nie wiem, w jakim wymiarze czasowy. Hamalainen jeszcze jest kontuzjowany i być może będzie do mojej dyspozycji na mecze kwalifikacyjne Ligi Mistrzów. A pozostali? Młodzi napastnicy, którzy do nas dołączyli, nie są doświadczeni i nie chcę na nich nakładać dodatkowej presji przed takim spotkaniem. Wszelkie decyzje zapadną niebawem - wyjaśnia szkoleniowiec. Kiepsko wygląda nie tylko zestawienie ataku, ale także kształt pozostałych formacji. Wiadomo, że na urlopach dłużej zostaną piłkarze, którzy grali we Francji. Oprócz Nikolicia to Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec i Ondrej Duda. Ten ostatni prawdopodobnie już nie wróci do Warszawy, bo jest bliski zmiany klubu. Przy Łazienkowskiej nie ma już Artura Jędrzejczyka, którego Legia ostatecznie nie wykupiła z Krasnodaru. W koszulce z "elką" na piersi nie zobaczymy też sprzedanego do QPR Ariela Borysiuka, a lada moment wypożyczony do Piasta ma zostać Michał Masłowski. - Brak kluczowych graczy podczas przygotowań, to nie jest to sytuacja idealna, ale czasami normalna. To ogromny sukces dla Legii, że aż pięciu jej przedstawicieli grało na Euro. Cieszę się, że pozostali zawodnicy, których widziałem podczas zgrupowań dali z siebie wszystko. Kiedy dołączą do nas pozostali, to będziemy krok po kroku dochodzili do najwyższej formy. Nie ma teraz na co narzekać, tylko trzeba zabrać się do pracy. Musimy być odpowiednio skoncentrowani przed meczem. Lech to zespół, który w każdym sezonie walczy o mistrzostwo. To dodaje dodatkowej ekscytacji przed naszym starciem. Ta konfrontacja pokaże nam, w którym jesteśmy miejscu - tłumaczy szkoleniowiec. W jeszcze gorszym stanie niż klubowa kadra jest murawa przy Łazienkowskiej, która za nic nie przypomina trawy, na której miałby się odbyć mecz piłki nożnej. - To jest plaża, a nie boisko (śmiech). Nie możemy jednak z tym nic zrobić. To nie jest dobra sytuacja dla żadnej drużyny. Warunki do gry będę jednak takie same. Nasi greenkeperzy zapewnili, jednak że stan murawy na ligę będzie już lepszy - zapewnia Hasi. W podobnym tonie wypowiada się Jakub Rzeźniczak, który pod nieobecność Pazdana zapewne zajmie miejsce na środku obrony obok Igora Lewczuka. - Murawa będzie taka sama dla obydwu drużyn. Będzie to na pewno przeszkadzało w płynności gry, ale myślę że nie ma co tego rozpamiętywać. Trzeba się skupić na rywalizacji - mówi "Rzeźnik". Hasi to już trzeci szkoleniowiec Rzeźniczaka w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. W zeszłym sezonie trenerami mistrzów Polski byli Henning Berg i Stanisław Czerczesow. - Ciężko mi mówić o trenerze, który siedzi obok mnie. Teraz jest kładziony duży nacisk na to, abyśmy długo utrzymywali się przy piłce. U trenera Czerczesowa mieliśmy wysoko grać pressingiem, odebrać futbolówkę i atakować rywala. Teraz nasza kultura gry powinna być wyższa - dodaje. Mecz Legii z Lechem rozpocznie się o godz. 17.30. Tłumów na trybunach ciężko się spodziewać, bo nie dość, że obie drużyny zagrają w mocno rezerwowym składzie, to jeszcze pora meczu nie zachęca się do wybrania na stadion. Inny termin był jednak niemożliwy. Na granie w piątek lub sobotę nie zgodziła się policja w związku z zaplanowanym na Stadionie Narodowym szczycie NATO. Z Warszawy, Krzysztof Oliwa