Kliknij TUTAJ i zobacz zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Arka Gdynia! Kliknij TUTAJ i zobacz zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Arka Gdynia na urządzenia mobilne! Z meczami o Superpuchar Polski jest problem od dawna. Przez kilka sezonów w ogóle go nie rozgrywano, później ówczesna minister sportu Joanna Mucha dopytywała, kto wybrał aktualnego zdobywcę Pucharu Polski - Legię i mistrza - Wisłę do grania na Stadionie Narodowym, bo ten obiekt miał być areną Superpucharu. Pomimo wielu trudności, od paru lat jednak zdobywca tytułu i zwycięzca Pucharu Polski dzielnie biją się o kolejne trofeum. Ale te mecze pomimo organizacyjnego nadęcia i stawki, jaką jest kolejny puchar w klubowej gablocie, ciężko traktować poważnie. Tak było też i w tym roku, choć dodatkowych emocji dodawał po raz pierwszy zastosowany system VAR. Obie drużyny zapewniały, że traktują mecz jak najbardziej poważnie. Tak też zapewne było. Bo oglądaliśmy najbardziej "na serio" traktowanie futbolu, na jakie oba kluby mogą sobie pozwolić na początku lipca. A że ma to niewiele wspólnego z tym, jak obie drużyny będą wyglądać w sezonie to już inna kwestia. Lista nieobecnych w drużynie Legii Warszawa była tak długa, że nie starczyłoby kartki A4, żeby wymienić wszystkich zawodników, którzy nie mogli się pojawić na murawie. Wśród tych najważniejszych z nieobecnych zabrakło kontuzjowanych Miroslava Radovicia i Michała Kucharczyka oraz Vadisa Odjidji-Ofoe, który odbył dopiero jeden trening z Legią od początku przygotowań i Krzysztofa Mączyńskiego. Były wiślak dopiero w czwartek podpisał kontrakt z mistrzami Polski. O tym jak bardzo ten mecz był niepoważny, najlepiej świadczy to, jak Legia straciła pierwszego gola. A wyglądało to tak: Rafał Siemaszko ograł niczym juniora Artura Jędrzejczyka przy końcowej linii boiska, po czym wstrzelił piłkę w pole karne. Ta odbiła się od barku Michała Pazdana i wpadła pod poprzeczkę bramki dziwnie interweniującego Arkadiusza Malarza. Niecały kwadrans później legioniści wyrównali. Thibault Moulin chyba zdał sobie sprawę, że ten mecz może być na serio i świetnym strzałem umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Pavelsa Steinborsa. A że do końca meczu obie drużyny miały zwichrowane celowniki, o tym kto wygra, zdecydowały rzuty karne. Jako pierwszy pomylił się Moulin, który uderzył tak źle, że łotewski bramkarz Arki bez problemów odbił piłkę, a potem w ostatnie serii pomylił się jeszcze Michał Kopczyński i Arka zgarnęła drugie trofeum w ciągu dwóch miesięcy. Niezależnie od wyniku, wakacyjne tempo grania nie może ukryć tego, w jak wielkich kłopotach są mistrzowie Polski. Wobec plagi kontuzji w drużynie Magiery kompletnie nie ma, kto grać w ataku. W zespole nie ma już Tomasza Necida, niedysponowani są Radović czy Kucharczyk. A na tej pozycji wzmocnień na razie brak. W piątkowy wieczór swoją szansę dostał wracający z wypożyczenia Jarosław Niezgoda. Ale swoją grą nie rzucił nikogo na kolana. W drugiej połowie na boisku pojawił się Vamara Sanogo, ale byłego zawodnika Zagłębia Sosnowiec ciężko traktować nawet jako uzupełnienie składu. A przecież już w przyszłym tygodniu legioniści zaczynają bój o Ligę Mistrzów. Najpoważniej potraktowali ten mecz kibice, którzy szczelnie wypełnili stadion przy Łazienkowskiej. Na obiekcie zameldowało ich się ponad 26 tysięcy czyli blisko dwa razy tyle niż rok temu, gdy Legia mierzyła się z Lechem. Miejscowych fanów trzeba pochwalić za patriotyczny transparent, który powiesili na "Żylecie". Odnosił się on do zbliżającej się rocznicy rzezi wołyńskiej - 11 lipca 1943 Wołyń - Pamiętamy. Legia Warszawa - Arka Gdynia 1-1 (1-1) po karnych: 3-4 Bramki: 1-0 Michał Pazdan (20. - sam.), 1-1 Thibault Moulin (27.) Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk (90, Mateusz Żyro), Michał Pazdan, Maciej Dąbrowski, Adam Hlouszek - Thibault Moulin, Michał Kopczyński, Guilherme, Kasper Hamalainen (67, Vamara Sanogo), Dominik Nagy (64, Sebastian Szymański) - Jarosław Niezgoda (57, Mateusz Szwoch). Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Yannick Sambea Kakoko, Adam Marciniak (77, Michał Nalepa), Marcus Vinicius da Silva (63, Dawid Sołdecki), Grzegorz Piesio (84, Tadeusz Socha), Patryk Kun (90, Michał Żebrakowski) - Rafał Siemaszko (67, Ruben Jurado). Żółte kartki: Michał Pazdan, Mateusz Szwoch, Artur Jędrzejczyk (Legia), Krzysztof Sobieraj (Arka). Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 26 756. Z Warszawy, Krzysztof Oliwa Ekstraklasa - sprawdź terminarz!