Legia Warszawa w czwartym meczu fazy grupowej Ligi Konferencji Europy pokonała 2:0 Zrinjski Mostar. Tym samym legioniści odnieśli już trzecie zwycięstwo i aktualnie w tabeli grupowej znajdują się na miejscu premiowanym awansem do fazy pucharowej. Czwartkowe spotkanie Legia Warszawa - Zrinjski Mostar prowadził hiszpański sędzia Ricardo De Burgos Bengoetxea. Dla 37-letniego arbitra był to dopiero piąty mecz fazy grupowej europejskich pucharów w karierze. Spotkanie raczej nie będzie należało do jego udanych, gdyż w pierwszej połowie popełnił poważny błąd, dyktując rzut karny dla Legii Warszawa. Legia Warszawa skorzystała na błędzie sędziów. Karny, którego być nie powinno Do wspomnianej sytuacji doszło dokładnie w 29. minucie. Ernest Muci z bocznego sektora boiska zagrał prostopadłą piłkę do Patryka Kuna. Pomocnik Legii, aby dojść do futbolówki musiał wyprzedzić bocznego obrońcę Zrinjskiego Josipa Corluka. Legionistwa zrobił to i w momencie, gdy dotykał piłkę, upadł na murawę, sugerując że był faulowany. Hiszpański sędzia po chwili namysłu odgwizdał rzut karny, co nie spodobało się piłkarzom z Mostaru. Patrząc na powtórki, trudno się jednak nie dziwić reakcji zawodników, gdyż była to sytuacja z gatunku tzw. padolino, czyli próby wymuszenia "jedenastki". Patryk Kun w momencie, gdy dobiegał do piłki, podkulił nogi i właściwie już upadając na murawę dotknął piłkę. Co prawda Josip Corluka trzymał rękę na plecach legionisty, lecz nie ma cienia wątpliwości, że było to bardzo delikatne i w żaden sposób nie mogło wpłynąć na to, co Kun zrobił z nogami. Patryk Kun wymusił rzut karny. Sędzia dał się nabrać Tego typu zachowania sędziowie przeważnie oceniają, jako próbę wymuszenia rzutu karnego, czyli symulację, za którą przyznawany jest rzut wolny pośredni, a dodatkowo symulanta karzą żółtą kartką. Analizując powtórki, wszystko wskazuje na to, że Kun powinien obejrzeć żółty kartonik. W ostatnim tygodniu dwukrotnie byliśmy świadkami podobnych decyzji na polskich boiskach. Najpierw w meczu ŁKS - Raków Częstochowa, gdy po delikatnym dotknięciu piłkarz próbował wymusić karnego, a następnie w meczu Radomiak - Legia, gdy piłkarz gospodarzy wyolbrzymił delikatne pchnięcie w plecy, za co otrzymał napomnienie. Nie ma wątpliwości, że Ricardo De Burgos Bengoetxea popełnił błąd, lecz niezrozumiała jest bierność arbitrów VAR, którzy analizowali to zdarzenie i finalnie podtrzymali boiskową decyzję.