- Trudno nam zaakceptować taki wynik. Przegraliśmy choć zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać. Oddaliśmy 23 strzały, stosowaliśmy różne warianty w ataku. Ja odpowiadam za rezultaty drużyny. To moja praca, zawsze biorę porażki na swoje barki. W 100 proc. to moja porażka. Chcieliśmy wygrać. Przeciwnicy w grupie są silni. Nasza wizja jest taka, że zawsze przygptowujemy się do najbliższej gry i nie patrzymy daleko w przyszłość. W piłce nożnej jest tak, że jedna minuta, jeden mały szczegół, może wszystko zmienić. Gdybyśmy strzelili tego gola, to wszyscy mówiliby, że to zasłużone zwycięstwo - powiedział Vitoria. Zapytany o ewentualną dymisję, szybko uciął temat. - Nigdy się nie poddaję. Nie chcę słyszeć takich pytań, a je w kółko słyszę. Jestem w Spartaku i nigdzie się nie wybieram. Na pewno nie podam się do dymisji. Spartak źle wystartował w Lidze Europy. To jest nieprzyjemna porażka. Ale nie planuje się oddać do dyspozycji prezesa - powiedział Portugalczyk. Spartak Moskwa - Legia Warszawa. Vitoria: Proszę zapomnieć o... Vitoria nie chciał słyszeć żadnej krytyki. Z jego wypowiedzi wynikało, że wszystko w zespole jest OK i był to jedynie mały wypadek przy pracy. - Mieliśmy nadzieję, że wygramy, bo dobrze zagraliśmy z Chimkami. Proszę zapomnieć o wyniku meczu z Legią i zobaczyć, jak graliśmy. Były dobre decyzje, dobrze graliśmy w defensywie. Przydarzył nam się tylko jeden błąd. Wygramy w kolejnym meczu i zapomnicie o tym wyniku. Graliśmy dobrze i robiliśmy wszystko, żeby zwyciężyć. Mieliśmy 23 strzały! - przypominał co chwilę trener Spartaka. Przed meczem byliśmy pełni entuzjazmu. Byliśmy gotowi na tę grę. Jutro wszystko przeanalizujemy i wyciągniemy z tej porażki wnioski - obiecał portugalski szkoleniowiec. Asz, Moskwa