Legia Warszawa bardzo udanie rozpoczęła kwalifikacje do Ligi Mistrzów. Ograła łatwo mistrza Norwegii Bodo/Glimt, choć piłkarze byli dopiero co, po wyjątkowo krótkich wakacjach. Później legioniści nie grali już tak ładnie i skutecznie, ale odprawili kolejnego rywala - mistrza Estonii Florę Tallin. Były to dwie ważne wygrane, bo dawały Legii awans do fazy grupowej Ligi Konferencji i pewny zastrzyk gotówki dla jej oszczędnego właściciela Dariusza Mioduskiego. Kosztowały jednak zdrowie Bartosza Kapustki. Od jego kontuzji zaczęły się kolejne nieszczęścia mistrzów Polski. W składzie Legii pojawiła się olbrzymia dziura w środku pola. Mioduski i dyrektor sportowy Radosław Kucharski nie sprowadzili nikogo w miejsce ofensywnego pomocnika, wyeliminowanego z gry na wiele miesięcy. Nie szukali też lewego obrońcy, choć Michniewicz sygnalizował, że nie ma zmiennika dla Filipa Mladenovicia. Nie pojawił się w klubie także nowy defensywny pomocnik, choć Andre Martins i Bartosz Slisz są zajechani ciągłym graniem bez zmienników. Slavia - Legia. Odejście Juranovicia przelewa czarę goryczy Sprzedaż Josipa Juranovicia przelała czarę goryczy. Legia zarobi na nim 3 mln euro, czyli tyle co nic, jak za piłkarza dobijającego się do pierwszej jedenastki wicemistrza świata Chorwacji. Juranović to już trzeci piłkarz, grający na pozycji prawego wahadłowego pomocnika, który odszedł z Legii tego lata, po Marko Vesoviciu i Pawle Wszołku. Trudno więc się dziwić Michniewiczowi, który stwierdził, że jest mu smutno, że traci kolejnego piłkarza. Trener Legii wyraźnie się hamuje w swoich wypowiedziach, bo powinien dużo ostrzej ocenić to, co ostatnio wyprawiają Mioduski z Kucharskim. Najwyraźniej nie szuka konfliktu i chce w spokoju wykonywać swoją robotę. A fakty są takie, że jego poprzednik Aleksander Vuković miał o wiele szerszą kadrę, a nie potrafił zbudować zespołu tak ofensywnie i atrakcyjnie grającego, jak Legia Michniewicza. Podczas dwumeczu Glasgow Rangers w IV rundzie eliminacji Ligi Europy, który Legia przegrała w 2019 r., "Vuko" na ławce rezerwowych miał Tomasza Jodłowca, Mateusza Wieteskę, Domagaja Antolicia, Carlitosa, Dominika Nagy’a i Jarosława Niezgodę. Myślę, że Michniewicz i każdy kibic Legii chciałby, żeby tak wyglądały teraz rezerwy mistrza Polski. Niestety. Z tych piłkarzy w stolicy został tylko Wieteska, który jest jednym z najlepszych piłkarzy Legii w tym sezonie, ale... nie wiadomo, jak długo. Do klubu przyszła bowiem oferta z Schalke 04 Gelsenkirchen i jeśli okaże się atrakcyjna finansowo, to Mioduski z Kucharskim z pewnością nie będą się zastanawiać i sprzedadzą Michniewiczowi piłkarza numer 22. Slavia - Legia. Na ławce głównie młodzież Mówi się często "pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci, jak silną masz drużynę". W Pradze podczas arcyważnego meczu ze Slavią o awans do Ligi Europy, ławka Legii będzie wyglądać tak: Cezary Miszta, Kacper Tobiasz, Joel Abu Hanna, Lindsay Rose, Kacper Skibicki, Kacper Kostorz, Maciej Rosołek. Do tego jeszcze chory na mononukleozę Mattias Johansson, który do Pragi wpadł turystycznie. Młodzież i trzech obcokrajowców, którzy mają małe szanse, aby przebić się do pierwszego składu mistrza Polski. To smutne, ale tak na dzisiaj wygląda siła drużyny, która chce zwojować Europę. Slavia - Legia: gdzie oglądać transmisję? Mecz Slavia - Legia o godz. 19, transmisja w TVP. Zobacz relację.