W przypadku Carlitosa scenariusz jest podobny, jak przy wielu innych piłkarzach wytransferowanych z Ekstraklasy. W naszej lidze napastnik Legii miał status gwiazdy (52 występy i 21 goli), następnie zgodził się na lukratywny kontrakt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (13 meczów i 7 trafień). Ale szybko zmienił kontynent, a jego kolejnym przystankiem był jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Grecji, Panathinaikos (68 spotkań i 18 bramek). Carlitos wykłada krocie z własnej kieszeni. Kulisy transferu do Legii Carlitos jednak nie podbił Zachodu i teraz, po trzech latach przerwy, wraca do naszej elity. I znów będzie chciał zostać jednym z najjaśniejszych punktów Legii, co biorąc pod uwagę poziom Ekstraklasy wydaje się wielce prawdopodobne. Przed 32-letnim napastnikiem już tylko formalności, czyli testy medyczne, a bardzo ciekawe są kulisy tego głośnego w polskich warunkach powrotu. Sportowefakty.pl ustaliły, że na transfer bardzo mocno naciskał sam Hiszpan. Do tego stopnia, że - uwaga - zdecydował się dopłacić do transferu z własnej kieszeni! A oto szczegóły: Carlitos wysupłał bagatela 150 tysięcy euro, co było przepustką do opuszczenia klubu z Aten. W kolei Legia musiała "szarpnąć" się na około 300 tys. euro.