Czwartkowy mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie, a Saganowski zdobył gole w 32. i 44. minucie spotkania. Napastnik przyznał, że nie spodziewał się aż tak trudnego pojedynku. - Nie ulega jednak wątpliwości, że jesteśmy bliżej zdobycia pucharu. Zagraliśmy naprawdę fajny mecz i to na trudnym terenie, bo Legii ostatnio nie najlepiej grało się we Wrocławiu. Dzisiaj nie pozwoliliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł, opanowaliśmy środek pola i stwarzaliśmy sobie sytuacje, z których padły dwa gole - mówił.Przed rokiem Legia także miała szansę na wywalczenie zarówno PP jak i mistrzostwa kraju, ale ostatecznie zakończyła rywalizację na trzecim miejscu w tabeli. - Teraz mamy jednak szerszy skład, rotacja w zespole jest większa i jesteśmy mocniejsi. Do rywalizacji o PP podchodzę bardzo ambitnie, bo jeszcze go w swoim dorobku nie mam, a chciałbym go wreszcie unieść - podkreślił Saganowski. Pierwszy mecz finałowy był wyjątkowy także dla Tomasza Jodłowca, który w rundzie jesiennej występował w Śląsku, a do Legii trafił tuż przed zamknięciem zimowego okienka transferowego. - Trochę powiedziałem kolegom, to co zauważyłem grając we Wrocławiu i myślę, że pomogło. Wynik cieszy, gra także, ale przed nami jeszcze rewanż. W piłce wszystko jest możliwe, dlatego trzeba być skoncentrowanym chyba nawet bardziej niż przed pierwszym meczem - dodał. Pomocnik Tomasz Brzyski zaznaczył, że jeśli w Warszawie Legia zagra równie dobrze jak we Wrocławiu, to zdobędzie puchar. - Byliśmy drużyną, jeden za drugiego biegał i walczył, zdobyliśmy dwie bramki, nie tracąc żadnej. Przed rewanżem może się nie boimy, ale podejdziemy do niego bardzo skoncentrowani, bo przecież Śląsk przyjedzie powalczyć o trofeum. Zrobimy jednak wszystko, by zostało ono w Warszawie - podkreślił. W niedzielę Legia zagra u siebie w meczu ligowym przeciwko Lechii Gdańsk, a rewanżowe spotkanie PP zaplanowane zostało na 8 maja.