- Po meczu chcieliśmy jak najszybciej udać się do autokaru. Autokar był podstawiony pod stadion. Sytuacja najzwyklejsza z możliwych. Około godziny po meczu, kiedy stadion był już pusty, uniemożliwiono przemieszczanie się nam, zamykając jedno drzwi. Część zawodników była już w autokarze, część nie. Drużyna została podzielona na dwie grupy. Mimo naszych próśb nie otworzono drzwi - powiedział Bartosz Zasławski, rzecznik prasowy Legii. Holenderskie media: To dlatego piłkarze Legii zostali aresztowani - Ze strony ochrony pojawiły się zachowania agresywne. Naruszona została nietykalność cielesna zawodników i pracowników klubów. Były to zachowania inicjowane przez służby porządkowe. Nie jesteśmy w stanie skomentować tych zachowań... - dodał. Na konferencji zostały też zaprezentowane filmy, na których widać, jak zaatakowany zostaje m.in. prezes Legii Dariusz Mioduski. - Razem z panem prezesem przeżyliśmy wiele meczów. W naszej drużynie jest wielu doświadczonych zawodników. Nikt z nas wcześniej czegoś takiego nie przeżył i nie doświadczył. Nie mamy słów, by opisać agresję, jaka nas spotkała. Najnormalniej w świecie chcieliśmy wrócić do hotelu po meczu. Powtórzę: stadion był pusty, nie było nikogo na parkingu - powiedział Zasławki. Legia Warszawa. Pankov i Josue aresztowani Konferencja prasowa została zwołana przez Dariusza Mioduskiego, w związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce w czwartkową noc w holenderskim Alkmaar. Po meczu dwaj piłkarze Legii - Radovan Pankov oraz Josue, zostali wyprowadzeni z autokaru w kajdankach. Noc spędzili w areszcie. Tamtejsza policja poinformowała, że obaj piłkarze Legii zostali aresztowani ze względu na napaść. Nieoficjalnie zarzuca im się pobicie ochroniarza. Ponadto na miejscu zaatakowany został Dariusz Mioduski. Prezes Legii stanął w obronie swoich piłkarzy. Na jednym z nagrań widać agresywne zachowanie policji i ochrony w jego kierunku, wskutek czego Mioduski został uderzony w twarz. Z Warszawy Wojciech Górski, Interia