Legia Warszawa - przynajmniej zdaniem bukmacherów - była faworytem meczu z Austrią Wiedeń. "Wojskowi" nie potrafili jednak tego udowodnić i od początku mieli problemy z przeciwnikami. Przegrywali już od 13. minuty, kiedy fatalny błąd w rozegraniu piłki przed własnym polem karnym popełnił Juergen Elitim. Konsekwencje nadeszły błyskawicznie - kilka sekund później było 1:0 dla wiedeńczyków. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie gospodarze przejęli inicjatywę i wydawało się, że będą w stanie doprowadzić do wyrównania. Zamiast tego - stracili jednak kolejną bramkę. Niemiecki szkoleniowiec tłumaczył to zaangażowaniem całej drużyny w ofensywę. - Kiedy drużyna przegrywa i rzuca na szalę wszystko, aby wyrównać, naturalnym jest, że przeciwnik będzie miał więcej miejsca i okazji. Co można zarzucić drużynie, która miała 70% posiadania piłki, oddała 20 strzałów, w tym aż osiem w światło bramki? Mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale byliśmy bardzo nieskuteczni. Efekt jest taki, jaki jest. Tak bywa w piłce i trzeba to przyjąć do wiadomości - stwierdził opiekun "Wojskowych". Legia Warszawa skrzywdzona przez sędziów. Wszołek faulowany, należał się rzut karny Legia - Austria: Kosta Runjaic tłumaczy drużynę z porażki Statystyki, o których wspomniał Runjaic, z jednej strony dobrze świadczą o ofensywnym potencjale Legii, ale z drugiej - nie najlepiej o jej napastnikach, którzy grzeszyli nieskutecznością. Niemiec został przez dziennikarzy zapytany, co stało się z Tomasem Pekhartem i Markiem Gualem, którzy marnowali swoje sytuacje na potęgę. - Najważniejsze, że ten duet dochodził do tych sytuacji. Mieliśmy taki dzień, w którym niewiele nam wychodziło, ale wierzę, że wkrótce karta się odwróci i znów będą zdobywać bramki. Przedyskutujemy i przeanalizujemy to dokładnie wewnątrz drużyny. Fakty są takie, że Austria wygrała, bo była skuteczniejsza - odparł trener. Legia zaskoczyła wszystkich, jest bliska sensacyjnego transferu. Złożyła ofertę Na koniec Runjaic zapewnił, że po pierwszym meczu nic nie jest jeszcze stracone. Jakub Żelepień, Interia