Ten mecz miał być nie tylko próbą generalną dla Legii przed nowym sezonem, ale także prezentem dla najwierniejszych kibiców. Na spotkanie z Magdeburgiem za darmo mogli wejść wszyscy posiadacze karnetów. Zapowiadano możliwość zrobienia zdjęć z zawodnikami i sztabem szkoleniowym, zdobycia autografu a po meczu miało się odbyć wspólne spotkanie. Karnetowicze otrzymali także możliwość skorzystania z parkingu stadionowego za 50% standardowej ceny, czyli za 15 zł. Miało to zachęcić kibiców do przyjść na Łazienkowską w styczniowy, piątkowy wieczór. I pewnie by zachęciło, gdyby nie fakt, że dwa dni przed meczem sztab medyczny wydał rekomendację, żeby piłkarze jednak zbyt blisko do kibiców nie podchodzili. Powodem takiego komunikatu był panujący w Warszawie wirus grypy i chęć zmniejszenia ryzyka infekcji u zawodników tuż przed startem rundy wiosennej. Zdrowie jest najważniejsze Klub wysłał do karnetowiczów informację wyjaśniającą, w której przepraszał kibiców i zapowiedział, że ich spotkanie z piłkarzami zostanie przełożone na inny termin. "Zdrowie pierwszej drużyny jest dla nas najważniejsze i zależy nam na tym, abyśmy byli w 100% przygotowani na mecz z Koroną Kielce". Tak więc jedyną dodatkową atrakcją sparingu była ceremonia wręczenia nagród zwycięzcom plebiscytu #NajLepsi2022. Zwycięzcy poszczególnych kategorii zostali nagrodzeni przed pierwszym gwizdkiem specjalnie przygotowanymi na tę okazję statuetkami. Najlepszym piłkarzem roku został Josue, dwie statuetki zgarnął Kacper Tobiasz, a nagroda za najładniejszego gola powędrowała do Filipa Mladenovicia, za efektowne uderzenie w woleja podczas spotkania z Miedzią Legnica. W efekcie tych wszystkich zmian, a także wyjątkowo paskudnej pogody, na meczu pojawiło się tylko 2000 fanów. Zostali oni obradowani zniżkami w punktach gastronomicznych i darmową herbatą. Mecz przynajmniej w pierwszej jego części choć trochę wynagrodził kibicom wszystkie niedogodności. Już w szóstej minucie Carlitos strzałem głową trafił do siatki po dośrodkowaniu Mladenovicia. Magdeburg wyrównał już po czterech minutach, kiedy mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Luci Castaignos. W 29. min gracze z byłego NRD prowadzili 2:1, kiedy mocnym strzałem przy słupku popisał się Tatsuya Ito. Tym razem to Legia wyrównała błyskawicznie, bo już po minucie. Znowu świetną akcję lewą stroną przeprowadził Mladenović, a Carlitos mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Kapustka huknął w słupek Wynik 2:2 utrzymał się do końca połowy, co było wynikiem szczęśliwym dla klubu z 2. Bundesligi. W 45. min po fantastycznym podaniu Mladenovicia w sytuacji sam na sam z Dominikiem Reimannem znalazł się Bartosz Kapustka, który huknął z całej siły, ale jego uderzenie trafiło w słupek. W drugiej części znowu było dużo walki, ale gola nie było. W ostatniej minucie znowu sam na sam z bramkarzem był legionista, tym razem Robert Pich, ale i tym razem gola nie było. Próba generalna przed meczem z Koroną Kielce zakończyła się remisem 2:2. Kibice Legii zobaczyli nieźle grający zespół, którego forma powinna jeszcze rosnąć. Jeśli coś miałoby ich niepokoić to tylko stan murawy. Wyglądała ona fatalnie - piłkarze mieli problemy z prowadzeniem piłki na nierównościach. Mecz z Magdeburgiem był piątym i ostatnim sparingiem Legii tej zimy. Dwa wygrała (po 3:2 z Chemnitzer FC i Cukarickim Belgrad), a trzy zremisowała (0:0 z Mezokovesd Zsory oraz po 2:2 z Sabail i Magdeburgiem). Poprzednie spotkania zostały rozegrane na zgrupowaniu w tureckim Belek. Legia Warszawa - FC Magdeburg 2:2 Carlitos (6., 29.) - Castaignos (10.), Ito (28.)Legia: Tobiasz - Nawrocki, Augustynak (60. Jędrzejczyk), Ribeiro - Wszołek, Slisz, Kapustka (60. Strzałek), Mladenović - Josue (80. Sokołowski) - Carlitos (74. Pich), Rosołek (46. Muci).