Końcówka listopada była dla Legii Warszawa wyjątkowo rozczarowująca. "Wojskowi" zanotowali dwa kolejne remisy - z Lechem Poznań i Wartą, a w Lidze Konferencji przegrali 1:2 z Aston Villą. Utrata punktów w rywalizacji z poznańskimi drużynami zahamowała jej powolny marsz w górę ligowej tabeli. Dodatkowo każdy kolejny mecz bez zwycięstwa osłabia pozycję krytykowanego Kosty Runjaicia. Trener krytykowany jest z wielu stron, a kierownictwo klubu powoli rozgląda się za jego następcą. Przed 16. kolejką Ekstraklasy kibice nie wyobrażali sobie innego wyniku starcia z Wartą Poznań, aniżeli zwycięstwa. Goście znakomicie weszli jednak w spotkanie i do przerwy prowadzili już 2:0 po bramkach Tomasa Prikryla i Martona Eppela. Po zmianie stron nastąpiła oczekiwana reakcja Legii, ale wystarczyło to jedynie do zanotowania remisu 2:2. Biorąc pod uwagę liczbę wykreowanych przez gospodarzy sytuacji, traktowane było to w kategorii straty dwóch punktów, aniżeli wywalczonego jednego. Dariusz Mioduski vs sędziowie. Co z reakcją PZPN? Kipiał aż z wściekłości po ostatnim gwizdu arbitra prezes stołecznego klubu - Dariusz Mioduski. Działacz bez wahania wkroczył na płytę boiska i bezpardonowo zaatakował zespół sędziowski. Kilka z jego kontrowersyjnych wypowiedzi wychwyciły kamery. Prezes miał przede wszystkim pretensje o kontrowersyjne decyzje, których nie brakowało w trakcie spotkania z Wartą Poznań. Wątpliwości działacza wzbudzał rzut karny podyktowany po faulu Radovana Pankova. Defensor uderzył rywala łokciem, choć zdaniem wielu kibiców i ekspertów mogło zostać to potraktowane jako naturalny ruch ciała. Choć zachowanie Dariusza Mioduskiego, który nie unikał krytyki sędziów stało się obiektem dyskusji, nie zostało nawet odnotowane w protokole sędziowskim. - Opisane wydarzenie nie znalazło się ani w raporcie sędziego, ani delegata meczu Legia - Warta, stąd sprawa nie była podejmowana przez Komisję Ligi - stwierdził w rozmowie z redakcją "WP Sportowe Fakty" menedżer biura prasowego PKO Ekstraklasy Dominik Mucha. Dziennikarze o sytuację pytali również opiekuna sędziów w strukturach PZPN, Tomasza Mikulskiego. Niewykluczone, że zachowaniu Dariusza Mioduskiego bliżej przyjrzy się PZPN. Prezes Legii może zostać ukarany za swoje zachowanie w stosunku do zespołu sędziowskiego karą grzywny.