- Codziennie czytam wiadomości i obserwuję co się dzieje na Ukrainie - mówił Charatin w wywiadzie dla internetowego kanału telewizyjnego "Futbol 123". - Mój tata wyjechał z Ukrainy cztery dni przed wojną, więc 24 lutego nie było go już w kraju. Teraz jest ze mną w Warszawie. Mamę też przywieziemy tutaj. Moja siostra i brat zostali na Ukrainie. Brat zgłosił się na ochotnika i pomaga wojsku w Kijowie. Uznał, że tam najbardziej się przyda - opowiada Charatin, który tak jak i jego rodzina, mieszkał na Zakarpaciu blisko granicy ukraińsko-węgierskiej. Charatin podczas zimowych przygotowań Legii prezentował się dobrze. Wydawało się, że trener Aleksandar Vuković będzie częściej korzystał z usług reprezentanta Ukrainy. Tymczasem wiosną pomocnik nie podnosi się z ławki rezerwowych. Charatin przyznaje, że emocjonalnie nie jest teraz gotowy, żeby dawać z siebie wszystko. - Trener Legii rozumie moją sytuację. Powiedział, że da mi tyle czasu na dojście do siebie, ile potrzeba. Trenuję z drużyną, ale teraz piłka nie daje mi tych samych emocji, co kiedyś. Widzę, jak cała Warszawa pomaga Ukrainie. Kiedy przejeżdżasz przez miasto, widzisz ludzi przynoszących jedzenie, a nawet broń. Każdy, z kim rozmawiam, pomaga. Piłkarze Legii biorą nawet ukraińskie rodziny do swoich domów, to jest bardzo fajne. Nie spodziewałem się czegoś takiego, jesteśmy za to bardzo wdzięczni - powiedział Charatin. Pomoc w szukaniu pracy Niedawno do Legii z Dynama Kijów trafił słoweński skrzydłowy Benjamin Verbič, który jest bardzo mocno zaangażowany w pomoc ukraińskiej armii, dla której kupuje środki opatrunkowe, lekarstwa, a nawet drona. - Oczywiście rozmawiamy ze sobą i bardzo dziękuję mu za to, że pomaga ukraińskiej armii. Pokazał mi drony i kamizelki kuloodporne, które przekazał Siłom Zbrojnym Ukrainy. Jesteśmy w bliskim kontakcie - przyznał Charatin. Pomocnik Legii także zaangażował się w pomoc uchodźcom. Zastanawiał się w czym może ich najlepiej poratować i uznał, że będzie to pomoc w poszukiwaniu pracy. - Jestem w kontakcie z różnymi fundacjami, które pomagają uchodźcom, jedną z nich stworzyła sama Legia. Powiedzieli mi, że mają pracę dla ludzi, którzy tu przyjeżdżają, więc zaangażowałem się w to. Wszystkim, którzy się do mnie zgłaszają pomagam w każdy możliwy sposób. Jeśli ktoś potrzebuje pracy może się do mnie zgłosić. Na pewno pomogę wszystkim na tyle ile to możliwe - zapewnia piłkarz Legii. Z Warszawy może bardziej pomóc Były trener Charatina z Zarii Ługańsk, Jurij Wernydub, wstąpił do ukraińskiej obrony terytorialnej i z bronią w ręku strzeże Kijowa przed agresorami z Rosji. - Nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Znam go, zawsze odda wszystko za swoją ojczyznę, swoją ziemię. Jeśli ja miałbym chwycić za broń, to też jestem gotowy. Gdy wybuchła wojna byłem bardzo bliski takiej decyzji. Ale zrozumiałem, że bez doświadczenia niewiele tam pomogę. Stąd mogę zrobić znacznie więcej. Ale gdyby była taka potrzeba to bym poszedł - zapewnia legionista. Charatin jest pełen uznania dla ukraińskiej armii. - Chciałbym podziękować naszej armii, która po prostu bohatersko broni naszego kraju. Nastrój, w jakim to robią, podnosi na duchu. Staram się oglądać te wszystkie filmy z tymi naszymi bohaterami. Chcę im bardzo podziękować i naszemu prezydentowi, który nie uciekł i jest na miejscu. W imię wolności ludzie są maksymalnie zjednoczeni i gotowi rozerwać wszystkich, to jest super - zakończył Charatin.