W piątek Legia w Książenicach rozgrywała sparing z GKS Tychy i też wygrała 4:0. Wcześniej na obozie w Dubaju legioniści ograli kolejno - Botew Płowdiw, FK Krasnodar i FK Riga. Trener Aleksandar Vuković zapewnia jednak, że do tych sparingów nie przywiązuje wielkiej wagi i cierpliwie czeka na pierwszy mecz ligowy - 4 lutego w Lubinie z Zagłębiem, licząc na odpowiednie zaangażowanie swoich piłkarzy. W sparingu z Radomiakiem Vuković wystawił kompletnie inny skład niż dzień wcześniej z Tychami. Teoretycznie w tym pierwszym meczu wystąpiła silniejsza jedenastka. Z graczy pierwszego składu na Radomiak wyszli tylko Maik Nawrocki, Filip Mladenović i Paweł Wszołek, który dwa dni po transferze zagrał przez 20 minut. Mladenović w teoretycznie słabszym składzie znalazł się dlatego, że z powodu kartek nie zagra w piątek przeciwko Zagłębiu Lubin. Nawrocki z kolei wraca po kontuzji stawu skokowego, która wyeliminowała go ze wszystkich trzech sparingów w Dubaju. Tak, jak w meczu z Tychami wyróżnili się Mattias Johansson, Lindsay Rosę i Josue, tak dzień później wyróżnić można Ernesta Muci, Jurgena Celhakę i Ihora Charatina. Radomiak grał najsilniejszym składem Gole dla Legii strzelali - Mladenović w 11., Muci w 20. i 81. oraz Szymon Włodarczyk w 23. min. Podobnie, jak dzień wcześniej mecz toczył się w ciężkich warunkach. Z tym, że zamiast zimnego wiatru, tym razem piłkarzom obu zespołów doskwierał padający przez cały mecz deszcz ze śniegiem. Trzeba też podkreślić, że Radomiak przeciwko Legii zagrał niemal najsilniejszym składem, czego o wygranych nie da się powiedzieć. Jeśli forma ze sparingów przełoży się na wyniki spotkań ligowych, to Legia może błyskawicznie opuścić strefę spadkową. Kalendarz ma idealny, aby tego dokonać. Zagłębie Lubin, dwa mecze z Termalika Nieciecza, Warta Poznań, Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Górnik Łęczna, to najbliżsi rywale mistrzów Polski. Z tych siedmiu meczów tylko trzy rozegra na wyjeździe w Lubinie, Niecieczy i Łęcznej.