W dotychczasowej rywalizacji w Lidze Konferencj, Legia Warszawa okazała się lepsza najpierw od walijskiego Caernarfon Town, potem od duńskiego Brondby. Dzisiejszy rywal warszawian, kosowska drużyna Drita Gnjilane wydaje się w połowie drogi między ekipami z Walii i z Danii. Drita jest jak najbardziej w zasięgu piłkarzy Goncalo Feio co potwierdza Bujar Pllana, kosowski piłkarz, który został niedawno sprowadzony przez beniaminka Ekstraklasy, Lechię Gdańsk. Stoper z Bałkanów nieco ponad rok był jeszcze zawodnikiem FK Prisztina i rywalizował w lidze kosowskiej. - Futbol to nie tylko mój zawód, staram się oglądać jak najwięcej piłki nożnej również ligę mojego ojczystego kraju. Drita praktycznie co roku kwalifikuje się do europejskich pucharów, jej największe osiągnięcia to remisy z Antwerp, Victorią Pilzno czy Feyenoordem Rotterdam. Rywal Legii do tej pory nie zakwalifikował się do fazy grupowej, co stało się dwukrotnie udziałem Ballkani w Lidze Konferencji Europy. Oczywiście Legia ma więcej doświadczenia w rozgrywkach kontynentalnych, dlatego ona będzie faworytem. Nie jestem w stanie powiedzieć czy macedoński trener Zakirija Ramadani nastawi swoją drużynę w Warszawie ofensywnie, czy wprost przeciwnie. Bałkańskie drużyny lepiej radzą sobie w grze do przodu, ale w poprzednim sezonie Drita słynęła z dobrej defensywy - jej ważne postaci to bramkarz Faton Maloku i stoper Egzon Bejtulai. Jeśli moi rodacy wywiozą korzystny wynik z polskiej stolicy w rewanżu wszystko jest możliwe - przyznaje Bujar Pllana. Kosowo uzyskało niepodległość w 2008 r., jest najmłodszym europejskim państwem, tamtejsze kluby rywalizują w rozgrywkach europejskich dopiero od kilku lat - od sezonu 2017/18. - Nasz kraj jest młody i taka jest nasza liga. Rozgrywki są bardzo wyrównane, atmosfera na stadionie Drity (mieści 15 tysięcy widzów) jest zawsze gorąca, chociaż po pierwsze - z tego co wiem na stadionie Legii też, a po drugie rewanż zostanie rozegrany w kosowskiej stolicy, Prisztinie. To zaledwie 50 km od Gnjilane dlatego kibice z pewnością dopiszą - wyjaśnia kosowski obrońca. Kariera Bujara Pllany jak do tej pory rozwija się harmonijnie - z mniejszych kosowskich klubów przeszedł do stołecznego FKrisztina. Stamtąd po roku trafił do chorwackiego Slavena Belupo Koprivnica, skąd kilka tygodni temu przeniósł się do beniaminka Ekstraklasy, Lechii Gdańsk. W chorwacki drugi kosowianina przecięły się z Ante Crnacem, bohaterem rekordowego transferu ostatnich dni - chorwacki napastnik za 11 mln euro (plus bonusy) zamienił Raków Częstochowa na angielski klub Norwich. - Zgadza się trenowaliśmy razem rok temu. Ja przeszedłem do Slavena, który Ante zaraz opuścił na rzecz Rakowa Częstochowa. Słyszałem, że już nie zagra dla polskiego klubu i nie spotkamy się w piątek na boisku w meczu Lechia - Raków. Szczerze to gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że Chorwat trafi za tyle pieniędzy do ligi angielskiej to bym nie uwierzył. Ale taki właśnie jest futbol, za to go kochamy, droga Ante Crnaca jest na pewno inspiracją dla reszty zawodników z Bałkanów i nie tylko - mówi obrońca Lechii Gdańsk. Bujar Pllana urodził się w 2001 r. w Mitrowicy, gdy ta była częścią Jugosławii. Potem była wojna i niepodległość Kosowa. Zawodnik ma za sobą występy w reprezentacji młodzieżowej swego kraju. - Nie chcę mówić o trudnych bałkańskich sprawach, to rola polityków. Przyjechałem do Polski grać w piłkę, myślę że dobra gra w Ekstraklasie przybliży mnie do reprezentacji Kosowa. Na razie jestem od niej daleko i podziwiam takich piłkarzy jak kapitan Amir Rrahmani z Napoli, Milot Rashica z Besiktasu, Mërgim Vojvoda z Torino - przyznaje obrońca którego wzorem i idolem jest Sergio Ramos wieloletni obrońca Realu Madryt, PSG, Sevilli i reprezentacji Hiszpanii. Bujar Pllana był transferową opcją rezerwową Lechii Gdańsk, gdy "wysypało się" wypożyczenie Patryka Pedy z włoskiego Palermo. Kosowianin ma już za sobą debiut w Ekstraklasie, niestety nie należał on do udanych - Lechia uległa gładko Puszczy Niepołomice aż 1-4, po trzech golach zdobytych po stałych fragmentach gry. Biało-Zieloni po tej porażce spadli na ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. - Bardzo mi przykro, że mój debiut wypadł w takim meczu. Z pierwszych obserwacji wynika, że polska Ekstraklasa jest bardzo fizyczna, w rozgrywkach chorwackich jest więcej miejsca na boisku, są one bardziej techniczne. Myślę, że w spotkaniu z Puszczą były nasze niezłe akcje, ale brakowało skuteczności, nie możemy spuszczać głów, trzeba walczyć w kolejnym meczu o punkty. Najbliższa okazja już w piątek, gdy zagramy z Rakowem Częstochowa - kończy Bujar Pllana, nowy, kosowski obrońca Lechii Gdańsk.