W piątek Legia wysłała do siedziby UEFA odwołanie od kary, która oprócz zamknięcia stadionu na jeden mecz, obejmuje także 80 tysięcy euro grzywny. - Otrzymaliśmy uzasadnienie decyzji organu dyscyplinarnego. Co najważniejsze, nie ma w nim ani słowa o zachowaniach rasistowskich albo dyskryminujących. To dla nas bardzo dobra wiadomość - mówi Seweryn Dmowski, dyrektor klubu ds. public relations. A to zdecydowanie najcięższe przewinienie według UEFA, dlatego przy Łazienkowskiej wszyscy żyją nadzieją, że Europejska Unia Piłkarska popatrzy łaskawszym okiem na Legię. - Chcemy też zwrócić uwagę, że UEFA chce nas ukarać za wydarzenia, które nie miały miejsca. W uzasadnieniu napisano, że podczas meczu z Borussią doszło do starć kibiców z policją, a takie wydarzenia nie miały miejsca - dodaje Dmowski. Legia swojej szansy upatruje także w tym, że 12 października będzie mogła sama przedstawić swoje racje. - Weźmiemy udział w posiedzeniu komisji odwoławczej, bo do tego mamy prawo. To pozwoli nam w pełniejszy sposób przekazać UEFA nasz punkt widzenia na zajścia na stadionie - kontynuuje Dmowski. W klubie zakończyło się także postępowanie wyjaśniające. Legia przede wszystkim chce zmienić możliwość przemieszczania się między trybunami. Wydano także już około 90 zakazów stadionowych. - Mogę zapewnić, że ci ludzie już nigdy nie wejdą na mecze Legii. To nie jest ostateczna liczba zakazów, jeśli kolejne osoby zostaną zidentyfikowane, już nigdy nie wejdą na mecz Legii - dodaje Dmowski. Do tego Legia zamierza domagać się od osób, które dopuściły się burd na stadionie odszkodowania przed sądem, ale jak mówi sam Dmowski to proces bardzo długi i żmudny. - Ale w klubie jest ogromna determinacja, żeby ukarać osoby łamiące prawo także w ten sposób. Według zapewnień Dmowskiego 12 października poznamy już ostateczny werdykt komisji odwoławczej UEFA. To praktycznie zakończy dywagacje na temat, czy kibice obejrzą z trybun mecz z Realem. Jeśli decyzja UEFA dalej byłaby dla Legii niekorzystna, mistrzom Polski pozostanie jeszcze odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Ale gdyby Legia zdecydowała się na taki krok, praktycznie nie ma szans na to, aby trybunał zdołał rozpatrzyć sprawę do końca miesiąca. Mecz z Realem odbędzie się 2 listopada. Krzysztof Oliwa