Takiego finału wyprawy Legii Warszawa do Alkmaar nikt nie mógł przewidzieć. Po meczu w fazie grupowej Ligi Konferencji, przegranym przez polski zespół 0-1, doszło do skandalicznych scen przed stadionem. W wyniku brutalnej interwencji holenderskiej policji ucierpieli prezes Dariusz Mioduski oraz trener przygotowania fizycznego Bartosz Bibrowicz. Przebieg nocnej awantury szerzej przedstawiamy TUTAJ. Legia wróciła już do kraju, ale nie w komplecie. W Holandii zostali kapitan drużyny Josue oraz Radomir Pankov. Krótko po meczu zostali aresztowani i w kajdankach przewiezieni na komisariat. Mimo starań polskiego konsula nie udało się ich wyciągnąć z aresztu. Skandal w Holandii. Legia wraca do kraju, co z zatrzymanymi piłkarzami? Dlaczego zostali zatrzymani? Holenderski portal Voetbalzone.nl donosi, że jeszcze na terenie stadionu wdali się w bójkę z pracownikiem ochrony. W wyniku konfrontacji steward miał doznać wstrząsu mózgu i złamania ręki w łokciu. Jeśli te informacje zostaną potwierdzone, zawodnikom i samej Legii mogą grozić bardzo poważne konsekwencje. Jedną z głównych ról w tej sprawie odgrywa w tej chwili człowiek pełniący funkcję secutity officer. To w oparciu o jego raport dalsze kroki podejmować będzie UEFA. Prawnicy negocjują warunki zwolnienia Josue i Pankova. UEFA czeka na raport oficera - Zarówno holenderscy, jak i polscy kibice w UEFA uważani są za takich, na których trzeba szczególnie uważać. Wynika to z licznych statystyk zbieranych na przestrzeni lat. W związku z tym na mecze klubów z tych krajów wyznaczani są dodatkowo oficerowie bezpieczeństwa [tzw. security officers]. To są z reguły byli policjanci, pracownicy służb mundurowych, najczęściej z Wielkiej Brytanii, bo tam policja, jeżeli chodzi o zabezpieczenie imprez sportowych, jest najlepsza na świecie. I to raport tego pana będzie decydujący - tłumaczy w rozmowie ze Sportowymi Faktami Michał Listkiewicz, wieloletni delegat z ramienia UEFA. PZPN reaguje ws. skandalu z udziałem Legii. Zdecydowane działania Odrębne dochodzenie prowadzić będą holenderskie organy ścigania. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Ale sprawa ma charakter mocno rozwojowy. Josue i Radomir Pankov muszą być przygotowani na każdy scenariusz. Warunki ich zwolnienia negocjują w tej chwili wynajęci przez klub prawnicy. - Wszystko zależy od przepisów i prawa w danym kraju. Pamiętam chociażby przypadek, gdy zawodnik, który popchnął i przewrócił chłopca do podawania piłek, natychmiast po meczu został aresztowany. Możliwe, że w Holandii atak fizyczny, popchnięcie policjanta czy nawet stewarda, jest traktowane jako przestępstwo. W niektórych krajach tak to funkcjonuje i moim zdaniem to bardzo dobry przepis, że ochroniarz czy steward, jest traktowany na czas meczu jako funkcjonariusz publiczny. Wówczas nawet popchnięcie go jest traktowane tak, jakby się popchnęło policjanta - wyjaśnia Listkiewicz. Okoliczności zajścia wyjaśnia polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. O podjętych w tej sprawie działaniach przeczytasz TUTAJ.