Dla Legii to był ostatni mecz najgorszego sezonu od 30 lat. Ostatni raz tak niskie miejsce w lidze zajęła w sezonie 1991/1992. Wtedy też była dziesiąta. Jeśli szukać jeszcze głębiej, to trzeba by się dokopać aż do 1950 roku, by znaleźć Legię na takiej pozycji. Jedyny plus Legii w pucharach Jeśli szukać jakichś powodów do optymizmu, to były to dobre występy w europejskich pucharach. Niewiele brakowało, by Legia zagrała w decydującej fazie walki o Ligę Mistrzów. Awansowała za to do grupy Ligi Europy. Szkoda tylko, że zaczęła ją świetnie (dwie wygrane), a skończyła bardzo źle - na ostatniej pozycji w grupie. No i udało się jej utrzymać, choć był moment, kiedy znalazła się nawet w strefie spadkowej. Cracovia zagrała w tym sezonie jak przyzwyczaiła w ostatniej latach. Czasami grała fatalnie, momentami świetnie, a najczęściej przeciętnie. Najbardziej zapamiętany będzie remis z Rakowem Częstochowa, który właściwie rozstrzygnął walkę o mistrzostwo Polski na korzyść Lecha Poznań. Sinusoida Cracovii Na początku sezonu była w strefie spadkowej, potem nawet szósta, by po porażce w derbach Krakowa spaść na 14. miejsce. Po zmianie trenera była już siódma, by znów grać w kratkę i w połowie kwietnia zlecieć na dziesiąte. Po pięciu meczach bez porażki stanęła przed szansą, by zająć na koniec sezonu szóste miejsce. Początek meczu należał do gospodarzy. Groźnie strzelał Bartosz Slisz, sam na sam z bramkarzem był Paweł Wszołek, ale się pogubił i Lukas Hrosso złapał piłkę. - Powinien być dla nas rzut karny lub rzut wolny przed szesnastką. Byłem kopnięty przez rywala, ale nie chciałem się poddać i próbowałem do końca walczyć o pozycję - stwierdził w przerwie Wszołek. Słupek gości Po tym jak w ramach protestu większość kibiców Legii opuściła trybuny, Cracovia złapała drugi oddech i kilka razy groźnie zaatakowała. W końcówce obie drużyny miały po dobrej okazji, ale Josue minimalnie przestrzelił z rzutu wolnego, a Otar Kakabadze trafił w słupek. Choć drugą połowę lepiej zaczęli goście, to Legia szybko pokazała, że jest lepsza. Za pierwszym razem Cracovię uratował jeszcze minimalna pozycja spalona Tomasa Pekharta. Po chwili Czech w polu karnym oddał piłkę Maciejowi Rosołkowi, który pokonał Hrosso. Legia poszła za ciosem - piłkę dośrodkował najlepszy asystent w lidze Josue, a gola głową strzelił najskutuczniejszy zawodnik stołecznej drużyny - Pekhart. Cracovią dobił jej były zawodnik - Rafael Lopes, który wykorzystał dośrodkowanie Portugalczyka i pięknym strzałem głową zdobył gola. Legia Warszawa - Cracovia 3-0 (0-0) Bramki: Rosołek (54.), Pekhart (65.), Lopes (85.) Legia: Miszta - Johansson, Rose, Wieteska, Hołownia - Wszołek (88. Muci), Slisz, Sokołowski (88. Celhaka), Josue (88. Strzałek), Rosołek (62. Lopes) - Pekhart (74. Kapustka). Cracovia: Hrosso - Kakabadze, Rapa, Rodin, Siplak, Pestka (69. Rocha) - Rakoczy (60. Myszor), Rasmussen, Lusiusz (60. van Amersfoort), Konoplanka (87. Ożóg) - Rivaldinho (69. Loshaj). Żółte kartki: Pekhart, Hołownia.