Młody piłkarz trafił do Akademii Piłkarskiej Legii w sezonie 2005/06. Od lata przebywa na wypożyczeniu w drugoligowym Zagłębiu Sosnowiec. Arak strzela gole w Zagłębiu, regularnie grając w wyjściowym składzie. Ostatnie pokazał się z dobrej strony także poza boiskiem. Gdy przytomność stracił pracownik Akademii Piłkarskiej Zagłębia, młody piłkarz zachował zimną krew i być może uratował mężczyźnie życie. - To był nasz dyżur. Nagle usłyszeliśmy, że dzieje się coś złego. Na korytarzu leżał ten pan, a kiedy do niego podbiegłem zobaczyłem, że jest nieprzytomny. Sprawdziłem czy oddycha, nie oddychał - relacjonuje piłkarz, cytowany na stronie Legii. - Akurat na terenie Akademii przebywała wycieczka, powiedziałem więc pani wychowawczyni żeby zadzwoniła po pogotowie. Miłosz (inny piłkarz - red.) pobiegł natomiast do głównej siedziby Zagłębia po pomoc - mówi Kuba Arak. - Odgiąłem głowę tego pana do tyłu żeby udrożnić drogi oddechowe i zacząłem naciskać na klatkę piersiową. Po kilku uciskach zaczął oddychać, ale miał drgawki, to był atak padaczki. Musiałem zadbać o to, aby nie zadławił się językiem, następnie ułożyłem go w pozycji bocznej. Po kilku minutach odzyskał przytomność i posadziłem go na ławce, napoiłem wodą. Po chwili z naszego klubu przybiegł fizjoterapeuta, przyjechało też pogotowie i zagwarantowano mu fachową opiekę - powiedział Arak. - Cieszy nas świetna reakcja Kuby i jesteśmy dumni, że tak młody człowiek umiał się w tej sytuacji odpowiednio zachować. Dlatego o takich sytuacjach warto mówić - powiedział Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sosnowiec. Sam młody piłkarz zachowuje skromność i zapewnia, że nie ma o czym mówić.