Awantura w Birmingham przed meczem z Aston Villą w Lidze Konferencji nie schodzi z medialnych czołówek od kilkudziesięciu godzin. Przypomnijmy - jej zarzewiem była zbyta mała liczba biletów dla kibiców Legii Warszawa w stosunku do ich oczekiwań. To się nie mogło skończyć dobrze. Sektor gości mógł pomieścić 3000 osób. Początkowo gospodarze zaproponowali jednak tylko 1700 biletów, a w dniu meczu zredukowali ofertę do 890. Tymczasem do Anglii wybrało się około 2000 fanów z Polski. Koniec spekulacji. Już nie tylko Legia. Zaskakująca decyzja Mioduskiego Mioduski wyproszony z restauracji w Birmingham. Powodem polska narodowość? Większość fanów Legii nie weszła zatem na obiekt. W geście solidarności z nimi na stadionie nie pojawili się również członkowie kierownictwa klubu, w tym Dariusz Mioduski. W hotelu nie mogli jednak obejrzeć meczu, bo w ofercie nie było stacji transmitującej spotkanie. Grupa udała się do pobliskiej restauracji. Stamtąd po jakimś czasie została wyproszona przez miejscową policję. Dlaczego? Zdaniem rzecznika Legii, Bartosza Zasławskiego, jedynym powodem takiej decyzji mógł być fakt posiadania polskich paszportów przez Mioduskiego i osób mu towarzyszących. Podobna atmosfera panowała również na arenie czwartkowego meczu. Legia dosadnie reaguje na skandal z kibicami. Jest stanowczy sprzeciw Polaków - Pojedyncze osoby z Polski, które zjawiły się na Villa Park, po radowaniu się z gola Ernesta Muciego były wypraszane z obiektu - poinformował Zasławski na antenie Radia ZET. Odniósł się także do rzekomej groźby wykluczenia Legii z europejskich pucharów. Angielska policja miała kontaktować się w tej sprawie z UEFA. - Muszę przyznać, że to jest jedna z największych bzdur, jakie usłyszałem o naszym klubie w ciągu ostatniej dekady - skwitował Zasławski.