We wtorek z dziennikarzami spotkali się Michał Żewłakow i Jakub Kosecki. Obaj znajdują się w zupełnie odmiennych momentach kariery, ale obaj byli w doskonałych humorach. - O zdobyciu przez nas mistrzostwa Polski dowiedziałem się, kiedy byłem na uroczystości rodzinnej. Akurat otwierałem lodówkę i wyskoczył z niej taki mały puchar - żartował 37-letni obrońca. Szczęśliwa wiadomość w zupełnie innych okolicznościach zastała Koseckiego. - Akurat robiłem coś w samochodzie, kiedy zadzwonił jeden z dziennikarzy i poinformował mnie o wyniku meczu Lecha z Podbeskidziem. Końcówkę tego spotkania obejrzałem już w telewizji. Po nim zadzwoniłem do ojca i powiedziałem mu, że jestem lepszy od niego, ponieważ on nie ma w dorobku mistrzostwa Polski. Trochę się zdenerwował - przyznał syn Romana Koseckiego, obecnego wiceprezesa PZPN, a w przeszłości znanego piłkarza. Żewłakow podkreślił, że zdobycia tytułu Legia nie zawdzięcza sensacyjnej wygranej Podbeskidzia. - Mistrzostwo zdobyliśmy nie dlatego, że Lech przegrał. To zasługa ilości zwycięstw, jakie odnieśliśmy w tym sezonie, a potknięcie poznaniaków spowodowało, że zapewniliśmy sobie tytuł akurat w tym momencie. Poza tym zdobycie Pucharu Polski dodało nam sił i wiary w końcowy triumf w ekstraklasie - zaznaczył Żewłakow. Kapitan Legii po raz szósty cieszył się z mistrzostwa kraju, ale pierwszy raz w Polsce. - Czuję się spełniony i jestem dumny, że w swoim rodzinnym mieście zdobyłem upragniony tytuł. Każdy chciałby zakończyć karierę w takich okolicznościach - dodał były reprezentant Polski, który od czerwca będzie odpowiedzialny w Legii za transfery. Jednocześnie poprosił kolegów z zespołu o wygranie dwóch ostatnich meczów w tym sezonie. - Mecz z Ruchem będzie ostatnim w mojej karierze spotkaniem wyjazdowym, a ze Śląskiem - ostatnim na własnym boisku. Dlatego mam osobistą prośbę do zawodników Legii, aby wygrać te mecze. Jeśli chłopaki choć trochę mnie lubią, to spełnią to życzenie. Mistrza poznaje się po tym, czy potrafi coś potwierdzić - powiedział Żewłakow. W przyszłym sezonie Legię czeka walka w eliminacjach do Ligi Mistrzów. - Nie ma co patrzeć z huraoptymizmem w przyszłość, jeśli chodzi o naszą walkę o te elitarne rozgrywki. Wierzę, że stać nas na awans, choć przykład Wisły Kraków pokazuje jak trudno tego dokonać - przyznał Żewłakow. Bardziej optymistyczny jest Kosecki. - Pokazaliśmy, że potrafimy grać mecze o wysoką stawkę przy pełnych trybunach. Uważam, że mamy szanse na awans do Champions League - zadeklarował 22-letni pomocnik. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>