Czy w rundzie finałowej będzie trudniej niż dotychczas? - To będzie jedna, wielka niewiadoma. Kiedyś mówiłem już, że zostało odebranych nam pięć punktów, nasza przewaga zmalała więc o połowę. Wiadomo, że będzie to nieco inna runda, w której wszystko musimy zacząć od początku. Nie ma co ukrywać - będzie trudniej, ponieważ graliśmy już z większością klubów. Z samym Zawiszą mierzyliśmy się już dwa czy trzy tygodnie temu, więc każdy może przygotować sobie odpowiednią taktykę - przekonuje Saganowski. Jakim zespołem jest najbliższy przeciwnik Legii? - Zawisza to bardzo niewygodny rywal, ponieważ potrafi zagrać świetny mecz, co pokazał w Bydgoszczy, pokonując nas 3-1 - przeciwnicy byli na tyle zdeterminowani, że odebrali nam wszystkie atuty. Ich plusem będzie fakt, że grali tu trzy tygodnie temu - znają więc teren i są, mówiąc kolokwialnie, obcykani z naszym stadionem. Wierzymy jednak w swoje siły i zrobimy wszystko, by ich zaskoczyć i grać swoją piłkę - mówi "Sagan". Czy Zawisza zagra w sobotę na 100 procent swoich możliwości? - Grając przeciwko Legii na Pepsi Arenie, każdy jest mocno zmobilizowany, bo chce się pokazać i zaprezentować z jak najlepszej strony. Podobnie będzie z Zawiszą. W tym momencie wychodzi jeden z wielu minusów dzielenia ligi - będą dwa zespoły, które walczą o mistrzostwo Polski, trzy, które postarają się wejść do Ligi Europy, a reszta drużyn gra o nic, bo nie grozi im spadek, a do czołówki tracą zbyt wiele - twierdzi. Kto będzie głównym kontrkandydatem do tytułu? - W pewnym momencie Lech złapał wiatr w żagle, więc spodziewam się podobnego scenariusza jak rok temu, kiedy to właśnie z nimi powalczymy o tytuł. Będziemy patrzyli na siebie i liczyli na utratę punktów przez rywali. Myślę, że największą rolę odegra psychika - mówi legijny weteran. Szeroka kadra to dla legionistów zbawienie, czy przekleństwo? - Dla zawodników, którzy nie grają, może to być swego rodzaju "przekleństwo". Każdy jednak zdaje sobie sprawę, że w przyszłym sezonie meczów będzie o wiele więcej. Musimy ciężko pracować, by w każdym spotkaniu być gotowym do gry. Jest jedenastka, która występuje regularnie, ale wszyscy dajemy z siebie wszystko, by wskoczyć do wyjściowego składu - kończy Saganowski.