Za jednym ruchem zasiane zostało "ziarnko" niepokoju w obecnym klubie rozchwytywanego szkoleniowca, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu rozpatrywany był nawet jako następca Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski, jak i "dało nadzieję fanom Legii, że jej władze wreszcie chcą dokonać kroku, który ma dać stołecznej ekipie stabilizację i sukcesy na najbliższe lata". Oba te elementy nie weszły jednak w życie. Wywiad ten ani nie poprawił pozycji "bossa" z Łazienkowskiej w oczach stołecznego kibica, jak i - co gorsza - ludzi, którzy w tej chwili pracują najbliżej zespołu - nie spowodował sympatii w dotychczasowym miejscu pracy przyszłego trenera z Łazienkowskiej 3. Wszystko zostało przeprowadzone z gracją przysłowiowego słonia w składzie porcelany. <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście!</a> Każde potknięcie częstochowian - a takie nastąpiło w sobotni wieczór w Gdańsku - może być łączone z wyżej wymienionymi zjawiskami. Raków jest dziś na czwartym miejscu w tabeli, a do lidera z Poznania traci 6 punktów. Do końca roku ma jednak już tylko mecze u siebie - z Piastem, Górnikiem i Jagiellonią więc jego pozycja powinna ulec poprawie. Papszunowi i jego drużynie najmniej potrzebny jest cały ten zgiełk, który wprowadziła niefortunna wypowiedź ujawniona tuż przed spotkaniem Ligi Europy w Leicester. Marek Papszun na celowniku Legii Warszawa Legia przed wielu laty próbowała już wykonać podobny manewr chcąc wyciągnąć z Kielc Dariusza Wdowczyka. Ówczesny szef Korony Krzysztof Klicki nie zgodził się jednak na przedwczesne odejście swojego trenera ale wiedząc, że ten jest już myślami przy Łazienkowskiej, zwolnił go z obowiązków wykonywania usług dla swojej drużyny, ale jednocześnie nie pozwolił na pracę w Warszawie. Wdowczyk na swą wymarzoną posadę musiał grzecznie przez pół roku poczekać. Teraz sytuacja jest inna, bo Papszunowi wcale aż tak bardzo nie spieszy się na opuszczenie Rakowa. Jego relacje z właścicielem klubu Michał Świerczewskim wykraczają daleko poza te zawodowe, więc żadnego nacisku na niego nie było i nie będzie. Jedyne czego obaj najważniejsi ludzie wraz z prezesem Wojciechem Cyganem mogli oczekiwać, to właściwe potraktowanie tego delikatnego tematu przez Legię. Gdyby Dariusz Mioduski pofatygował się na spotkanie z szefostwem Rakowa i bezpośrednio z nim wyraził chęć pozyskania trenera być może miałby Papszuna już od stycznia. A to byłoby prawdopodobnie najlepsze rozwiązanie dla warszawskiego klubu, a może nawet dla obu stron. Legia miałaby "wymarzonego trenera" już od zimowych tak istotnych także w kontekście nowego sezonu przygotowań, Raków mógłby przygotować się do znaczącej zmiany i zintensyfikować tropienie właściwego następcy. A przy okazji być może zarobić dobre pieniądze. Szkoleniowiec jest jak piłkarz: chcesz go wyciągnąć przed końcem kontraktu - zapłać. Może być drogo - patrz przykład Bayernu Monachium i Juliana Nagelsmana. Bożydar Iwanow <a href="https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-12-05/z-gracja-slona-w-skladzie-porcelany-papszun-poczeka-na-legie-do-czerwca/?ref=slider">Czytaj całość na Polsatsport.pl!</a> Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-zasady-plebiscytu-interii,nId,5651126">w tym miejscu</a> By przejść do głosowania - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-zasady-plebiscytu-interii,nId,5651126?utm_source=assportuteksty&utm_medium=assportuteksty&utm_campaign=assportuteksty">kliknij w tym miejscu!</a>