PAP: Przekonuje pana styl w jakim Legia zdobyła drugie z rzędu mistrzostwo Polski? Marek Jóźwiak: - Pewne kluby mają zobowiązania wobec swoich kibiców i muszą utrzymywać się na wysokim poziomie. Legia wywiązała się z tych zobowiązań, bo wygrała bardzo pewnie. Gdyby nie podział punktów, przewaga nad rywalami byłaby ogromna. Stołeczny zespół wygrał te mecze, które powinien i teraz nikt nie pamięta, że czasami styl nie był najlepszy. Według pana Legia była tak mocna czy rywale słabi? - Wydaje mi się, że prawda leży pośrodku. W minionym sezonie stołeczny zespół grał bardzo równo i solidnie. To zadecydowało o przewadze z jaką zdobył tytuł. A reforma rozgrywek może wpłynąć na podniesienie poziomu rozgrywek ligowych? - W żaden sposób to nie będzie miało znaczenia. Wynikają z niej korzyści pod względem marketingowym. Kluby, które mają dużo kibiców, generują również więcej zysków, dzięki większej liczbie meczów. Z podniesieniem poziomu sportowego nie ma to nic wspólnego. Czy właściciele Legii Dariusz Mioduski i Bogusław Leśnodorski gwarantują zbudowanie zespołu na miarę europejskich rozgrywek? - Po to przejęli ten klub, aby osiągać z nim sukcesy. Miejmy nadzieję, że w zbliżającym się sezonie Legia awansuje do fazy grupowej Ligi Europejskiej, bo Champions League wydaje się być poza zasięgiem. Oczywiście życzę temu zespołowi awansu do tych elitarnych rozgrywek już w tym roku, ale na zbudowanie klasowej drużyny potrzeba kilku lat. Póki co wygląda to dobrze, bo właściciele mądrze budują zespół. Czy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów Legia powinna liczyć głównie na korzystne losowanie? - Czekam na to co wydarzy się w tym okienku transferowym. Z pewnością Legia powinna pozyskać trzech - czterech graczy, którzy realnie ją wzmocnią. Wiadomo jednak, że wszystko zależy od finansów. Priorytetem powinno być pozyskanie napastnika. Marek Saganowski, choć sprawdza się w rozgrywkach ligowych, to ma już swoje lata i nie wiadomo czy udźwignie trudy następnego sezonu. Z kolei Miroslav Radović nie jest typowym napastnikiem. To co wystarcza na naszą ekstraklasę, może się okazać niewystarczające nawet na Ligę Europejską. A jak ocenia pan defensywę Legii jako były obrońca stołecznego zespołu? - Na pewno korzystne jest, że na pozycji stopera jest duża rywalizacja pomiędzy Jakubem Rzeźniczakiem, Inakim Astizem i Dossą Juniorem. Podobnie jest na prawej stronie, gdzie Bartosz Bereszyński walczy o miejsce w składzie z Łukaszem Broziem. Jednak po odejściu Jakuba Wawrzyniaka, jedynym lewym obrońcą jest Tomasz Brzyski. Z pewnością Legia potrzebuje drugiego gracza na tą pozycję. Poza tym obrona stołecznego zespołu dobrze spisywała się na tle naszych ligowców. Europejskie rozgrywki to "inny rozmiar kapelusza". Zobaczymy jak poradzą sobie ci gracze w walce z lepszymi rywalami. Zastąpienie Jana Urbana Henningiem Bergiem może przyczynić się do wyników na arenie europejskiej? - Decyzja należała do właścicieli, ale to jeszcze trudno ocenić. Urban wykonał dobrą robotę, a Berg przejął dobrze przygotowany zespół i nie dokonał w nim wielu zmian. Nadal grę drużyny opierał na Radoviciu, Ivicy Vrdoljaku i Duszanie Kuciaku. Na dalsze oceny trzeba zaczekać. Rozmawiał Marcin Cholewiński