Spotkanie szybko zaczęło się układać po myśli gospodarzy. W 11. minucie błąd defensywy Legii wykorzystał Zambijczyk Patson Daka, a na 2-0 podwyższył w 21. James Maddison. Później stratę zmniejszył Serb Filip Mladenovic (27.), a wynik ustalił Nigeryjczyk Wilfred Ndidi (33.). - Bardzo ciężkie spotkanie. Od początku Leicester narzuciło nam swój sposób grania. Można powiedzieć, że do pierwszej bramki nie wyszliśmy z szatni. Dopiero potem zmieniliśmy ustawienie i nasza gra zaczęła troszkę lepiej wyglądać. Strzeliliśmy na 1-2, ale później: stały fragment, błąd indywidualny i 3-1. To już było za dużo (do odrobienia) przeciwko tak dobrej drużynie jak Leicester - powiedział Gołębiewski, który trenerem Legii jest od miesiąca. 41-letni szkoleniowiec wcześniej prowadził drugi zespół Legii, a do pierwszego został przeniesiony po zwolnieniu Czesława Michniewicza. Prawdopodobnie nie zagrzeje jednak na dłużej miejsca na tym stanowisku. Prezes klubu Dariusz Mioduski potwierdził, że mistrz Polski stara się o zatrudnienie Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa. - Jak podpisywałem kontrakt, to zostałem poinformowany, że jestem trenerem z rezerw, ale dostaję misję ratowania wyników. Wynikiem się jednak nie bronię, bo przegraliśmy trzy spotkania w lidze i dwa w Lidze Europy. Udało się wygrać tylko w Pucharze Polski - przypomniał Gołębiewski w odpowiedzi na pytanie, jak będzie wyglądać jego przyszłość w Legii. Warszawski zespół zajmuje ostatnie miejsce w grupie C Ligi Europy, ale ma tylko o dwa punkty mniej od prowadzącej ekipy Leicester City i o jeden od dwóch pozostałych drużyn: Napoli i Spartaka Moskwa. W ostatniej kolejce 9 grudnia podejmie ekipę ze stolicy Rosji. Interia Sport - Gramy Dalej prosto z gali rozdania Złotej Piłki - SPRAWDŹ! Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ!