Zbigniew Czyż: Zaskoczyła pana decyzja o ponownym zatrudnieniu w Legii Aleksandara Vukovicia? Marcin Mięciel: Jakoś specjalnie nie bardzo, nawet przed jego zatrudnieniem miałem taką myśl, że może wrócić. Klub cały czas mu płaci za wciąż obowiązujący kontrakt i jest to na pewno wariant oszczędnościowy. Po drugie na rynku nie ma teraz wolnych trenerów, którzy mogliby i chcieliby w tym momencie przejąć zespół. Myślę, że nawet gdyby tacy byli to woleliby przepracować z drużyną przynajmniej okres przygotowawczy i przed nim objąć drużynę, a nie na ostatnie dwa mecze w tym roku. Powrót Alaksandara Vukovicia do klubu po czternastu miesiącach to jest dobra decyzja Dariusza Mioduskiego, który nie tak dawno podziękował mu za współpracę? - Trudno jest na ten moment odpowiedzieć na to pytanie, więcej będziemy wiedzieć po najbliższych dwóch meczach. Na pewno Vuković zna ten zespół, zna środowisko znacznie lepiej niż trenerzy, którzy nigdy w Legii nie pracowali. Wie jak się zachowywać względem piłkarzy, jak ich stymulować i motywować do odpowiedniej pracy, żeby chcieli i potrafili wygrywać. W swoich wcześniejszych epizodach z Legią Vuković doświadczał zwycięstw i porażek, więc ma naprawdę spore doświadczenie. Na pewno nie ma nic do stracenia i może na tym ponownym zatrudnieniu tylko wygrać. Vuković ma podpisany kontrakt do końca sezonu i jak sam mówi odejdzie po jego zakończeniu z Legii. To nie będzie duża przeszkoda w prowadzeniu zespołu zarówno dla niego jak i piłkarzy, którzy przecież wiedzą o tym, że za chwilę go nie będzie? - Tak naprawdę nie wiadomo jak to się potoczy bo nie wiemy na sto procent, czy właściciel klubu Dariusz Mioduski jest już z kimś dogadany, żeby przejął zespół od lipca, czy mimo wszystko jeszcze nie. Poprzedni trener Marek Gołębiewski został rzucony na zbyt głęboką wodę? - Myślę, że tak. Zarządzający Legią zapewne myśleli, że na tamten moment drużyny nie musi prowadzić ktoś z wielkim nazwiskiem, że wystarczy tylko odpowiedni charakter trenera, żeby chociaż trochę poukładać sprawy w szatni. Niestety wyszło tak jak wyszło. Kryzys pogłębił się jeszcze bardziej, bo z europejskich pucharów Legia odpadał, a w lidze znalazła się na samym dnie tabeli. Wydawało się, że to będzie dla trenera Gołębiewskiego łatwiejsze zadanie, ale się nie udało. <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście!</a> "Zaczynam myśleć, że degradacja Legii jest możliwa" Legia może mieć problem z utrzymaniem się w Ekstraklasie? - Cały czas myślę, że da sobie radę, ale jak patrzę z meczu na mecz na to co się dzieje z Legią, to zaczynam myśleć, że to jest możliwe. Wydaje się, że wygranie dwóch, trzech meczów to będzie proste zadanie i sytuacja się poprawi, ale to wcale nie jest takie oczywiste. Inne zespoły punktują, jednak myślę, że mimo wszystko Legia się utrzyma i wróci na właściwe tory. Tak jak mówiłem, zawodnicy, którzy w niej grają prezentują znacznie wyższy poziom niż wskazuje na to tabela. W niedzielę kibice Legii zaatakowali piłkarzy, pan pamięta ze swoich czasów występów przy Łazienkowskiej jakieś nieprzyjemne spotkania z kibicami? - Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że to jest sport i takie zdarzenia w ogóle nie powinny mieć miejsca. Sport powinien łączyć ludzi, czy się przegrywa, czy wygrywa, kibice powinni być razem z piłkarzami klubu, któremu kibicują. Zawodnicy na pewno nie chcą być w tym miejscu w którym są, robią wszystko, żeby wygrywać, chcą wyjść z tej trudnej sytuacji, a to co się stało nie pomaga wyjść z kryzysu. Ja pamiętam, że gdy walczyliśmy o mistrzostwo Polski i zajmowaliśmy drugie, czy trzecie miejsce, to też kibice mieli do nas pretensje. Wtedy również odbyliśmy ze trzy, cztery spotkania z kibicami, zarzucali nam, że nie dajemy z siebie wszystkiego, ale nie dochodziło jednak do takich zdarzeń jak teraz. Jakie są najważniejsze przyczyny tego co obecnie dzieję się z Legią, zarówno na polu sportowym jak i organizacyjnym? - Na pewno wpływ na to ma szereg okoliczności. Nie ma jednej przyczyny, gdyby taka była, do tego wszystkiego by nie doszło, zdiagnozowany już problem udałoby się rozwiązać. Jeśli chodzi o stronę sportową, to mówiłem już o tym na początku sezonu, w Legii problemem jest gra obronna. Przez pewien czas zespół miał dużo szczęścia, nie tracił zbyt wielu bramek w pucharach i lidze, choć bardzo łatwo dawał sobie stwarzać groźne sytuacje pod własną bramką. Teraz, gdy Legii nie idzie a piłkarze wpadli w dołek psychiczny to praktycznie każde wyjście z kontrą rywala kończy się dla niego zdobytą bramką. Szczęście się skończyło, Legia nie potrafi zagrać na zero z tyłu i to jest największy problem. - Drużynie brakuje przekonywującego zwycięstwa, zdobycia w jednym meczu dwóch, trzech bramek. Uważam, że zespół powinien teraz skupić się przede wszystkim na osiąganiu dobrych wyników, a nie grze, tak jak powinna grać Legia. Piłkarze powinni poskładać się psychicznie, ta cała zła sytuacja powinna zostać uspokojona poprzez właśnie wyniki. Jest nowy trener więc to wszystko może się odwrócić. Legia może znów zacząć wyrywać, powinna zapewnić sobie utrzymanie oraz zakwalifikowanie się do europejskich pucharów poprzez zdobycie Pucharu Polski. Rozmawiał Zbigniew Czyż