INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Legia - Sporting - początek w czwartek o 19.00 . W telewizji spotkanie pokaże Polsat Sport. INTERIA.PL: - W jakiej formie jest Legia? Marcin Komorowski, piłkarz Legii Warszawa: - Odpowiem po meczu. Bo przed trudno jest to stwierdzić. Sparingpartnerów mieliście mało atrakcyjnych. - To nie ma większego znaczenia, bo my do każdego meczu podchodziliśmy w ten sam sposób. Wiadomo, nie graliśmy jednak ani z Realem, ani z Barceloną. Wszyscy zdawali sobie sprawę, jak ważne są te przygotowania, jak ważne mecze nas potem czekają. Nie było mowy o odpuszczaniu, nawet jeśli ci rywale nie byli z najwyższej półki. Poważniejszym przeciwnikiem była Steaua Bukareszt. Przegraliście, ale gorzej wcale się nie zaprezentowaliście. - Mecz ze Steauą toczył się w dziwnych warunkach atmosferycznych - bardzo mocno wiało. Ciężko było coś zagrać. Człowiek bardziej, niż na ładnej grze, skupiał się na tym, żeby nie strzelić jakiejś gafy. Parodia. Mecz z Wisłą Kraków o Superpuchar miał być generalnym sprawdzianem przed Sportingiem. Nie brakuje wam teraz tego chociaż jednego meczu o stawkę? - Wiadomo, brakuje. Jak przygotowywaliśmy się do rundy, to pod spotkanie z Wisłą. Mikrocykl treningowy był ułożony właśnie pod ten mecz. Szkoda. Zima w Legii była bardzo burzliwa. Ariel Borysiuk już odszedł, Maciej Rybus odejdzie za moment, dyrektor Marek Jóźwiak publicznie narzekał na szefów, a trener Skorża podobno zaczął grozić dymisją. No, i wzmocnień nie było żadnych. - Wielki żal, że Borysiuk i "Rybka" odchodzą, to byli ważni piłkarze w drużynie. Ale mamy w kadrze jeszcze kilku dobrych, młodych chłopaków, którzy czekają na swoją szansę i teraz pewnie ją dostaną. Wystarczy skorzystać. Na papierze jesteście słabsi, niż jesienią. - Odeszli kluczowi zawodnicy, ale są też inni - wcale nie znaczy, że słabsi. Z tego, co słyszałem, klub ma też jeszcze kogoś zakontraktować. Oby to było wzmocnienie zespołu. To, że tamta dwójka żegna się z Legią, to naturalne prawo futbolu. Jedni przychodzą, drudzy odchodzą - takie życie. Ze Sporingiem zagra jeszcze Rybus, ale zabraknie za to Miroslava Radovicia. - Wielka strata. Ciężko będzie nam się teraz grało bez "Rado", to kluczowy piłkarz. Jesienią grał świetnie, miał wiele asyst, sporo strzelał goli i to głównie w najważniejszych momentach. Co gorsza, nie wiadomo, czy wykuruje się przed rewanżem w Portugalii. Ale niech wraca szybko do zdrowia, wszyscy na niego liczymy. Sporting jest do ogrania, na wyciągnięcie ręki? - Zobaczymy na boisku. W lekkim dołku Sporting jednak jest, ostatnio zwolniony został trener. - Tak, do nas też doszły wieści. Na pewno lepiej tak, że ostatnio im nie szło, niż żeby mieli iść jak burza. Pozostaje mieć nadzieję, że efekt nowej miotły nie zadziała, że nie zaczną nagle wygrywać meczu za meczem. Ale nie możemy liczyć na to, że Sporting będzie grał słabo - to my musimy grać dobrze. Mimo wszystko, Sporting może was zlekceważyć? - Nie sądzę. Na tym etapie rozgrywek nikt już nikogo nie lekceważy. Nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Na kogo przede wszystkim musicie uważać? - Całą formację ofensywną, bo jest tam kilku ciekawych, kreatywnych piłkarzy. Każdy z nich może nas czymś zaskoczyć. Musimy być więc skoncentrowani na 120 procent. Wiemy, jakie są mocne strony Sportingu, na co powinniśmy uważać. Jesteśmy gotowi. Dobrze, że pierwszy mecz gracie przy Łazienkowskiej? - Nie ma reguły. Ze Spartakiem Moskwa taki układ okazał się korzystny - zremisowaliśmy u siebie, wygraliśmy na wyjeździe i był awans. Remis w Warszawie teraz też was zadowoli? - W żadnym wypadku. Liczę na wygraną. Zimą przedłużyłeś kontrakt z Legią, choć Mariusz Piekarski mówił, że ma dla ciebie egzotyczne, bardzo korzystne finansowo oferty. - Były propozycje, ale cieszę się, że tak to się zakończyło. Od początku chciałem zostać w Legii. Nie wolałeś odłożyć czegoś na emeryturę? - Na to, co mam w Legii, narzekać nie mogę. Dobrze jest tak, jak jest. Na taki wyjazd było teraz dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Przyjdzie jeszcze pora na tego typu transfer. Rybus dobrze zrobił, idąc do Tereka? Opinie są podzielone. - Nie da się ukryć, liga rosyjska jest silniejsza od polskiej. Maciek zrobił krok wprzód, ale okaże się, czy wyjdzie mu to na dobre. Najważniejsze, żeby grał w Rosji regularnie. Rybus w kadrze na mecz z Portugalią jest, ciebie nie ma. Zawiedziony? - Nie miałem specjalnych oczekiwań. Wiem, że nie należę do ulubieńców Smudy, ale staram się to zmienić. Na dzień dzisiejszy chyba nie pasuję do koncepcji trenera. Ale dopóki jest nadzieja, to się nie poddam. Rozmawiał: Piotr Tomasik