Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu KuPS - Legia Zapis relacji z meczu KuPS - Legia dla urządzeń mobilnychLegia rozegrała w tym roku cztery mecze w eliminacjach LE. W żadnym nie zachwyciła, przez większość z 360 minut rywalizacji rozczarowywała. W czwartek było podobnie, ale jednak to wicemistrzowie Polski grają dalej. Drużyna z Warszawy pojechała do Finlandii z minimalną zaliczką - pierwszy mecz wygrała 1-0. W Kuopio musiała sobie radzić bez Mateusza Wieteski, którego gol zapewnił zwycięstwo na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Na środku obrony zastąpił go William Remy, a gdy on odniósł kontuzję, na murawie pojawił się Igor Lewczuk. Piłkarze Legii wyszli na boisko z biało-czerwonymi opaskami na ramionach - to na pamiątkę 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Spotkanie rozgrywano na sztucznej murawie, czego warszawianie nieco się obawiali. Poprzedni mecz na takiej nawierzchni nie zakończył się dla nich najlepiej - byli o włos od kompromitacji, bezbramkowo remisując z Europa FC. W Kuopio drużyna trenera Aleksandara Vukovicia znów miała duże problemy z konstruowaniem ataków, ale czy można to zrzucić tylko na karb sztucznej murawy? W pierwszej połowie Legia nie miała pomysłu na zaskoczenie rywali. Efektu nie przynosiły wrzutki w pole karne ani liczne stałe fragmenty gry. Jedyny celny strzał oddał Sandro Kulenović, ale piłkę po jego uderzeniu bez trudu złapał Otso Virtanen. Więcej zamieszania wywoływały centry przed bramkę Radosława Majeckiego. Zresztą bramkarz Legii od początku bronił nerwowo. Już po kilku minutach gry rywale otrzymali rzut wolny pośredni z pola karnego, gdy Majecki złapał piłkę... podaną przez Remy’ego. Tuż przed przerwą dwa razy blisko gola był Reuben Ayarna, ale najpierw minimalnie spudłował, a po chwili trafił w obrońcę. Na początku drugiej połowy Legia na chwilę przejęła inicjatywę i powinna objąć prowadzenie. Tyle że w 52. minucie Sandro Kulenović, stojąc oko w oko z bramkarzem gospodarzy, kopnął obok bramki. Częściej strzelali jednak Finowie, sporo problemów obrońcom Legii sprawiał Brazylijczyk Lucas Rangel. I choć tak klarownych sytuacji, jak drużyna z Polski, gospodarze sobie nie stworzyli, Vuković już pół godziny przed końcem meczu zdecydował się zdjąć z boiska Carlitosa. Zastąpił go usposobionym bardziej defensywnie Domagojem Antoliciem. Inna sprawa, że Hiszpan niczego ciekawego w Kuopio nie pokazał. Kwadrans przed końcem Kulenović przegrał jeszcze jeden pojedynek z Virtanenem - tym razem Fin wyszedł z bramki i wygarnął piłkę spod nóg napastnika. Po kilku minutach Legia wyprowadziła kontratak, w którym trzech piłkarzy z Warszawy próbowało powstrzymać tylko dwóch zawodników KuPS. Ale i tę okazję wicemistrzowie Polski zmarnowali - Arvydas Novikovas kopnął tak, że z rozpaczy tylko złapał się za głowę. Niewykorzystane sytuacje mogły zemścić się w 84. minucie. Mane Thiaw zakręcił obrońcami Legii, ale akcję zakończył niecelnym strzałem. Wreszcie, w 87. minucie, Legia doczekała się rzutu karnego po zagraniu ręką Luisa Murillo. Ale Kulenović po raz trzeci spisał się fatalnie - uderzył niezbyt mocno i Virtanen zdołał odbić piłkę. Po chwili do siatki trafił Rangel, sędzia uznał jednak, że napastnik był na spalonym. Więcej emocji w Kuopio nie było i Legia uniknęła katastrofy. W kolejnej rundzie czeka ją trudniejsza przeprawa: zagra Atromitosem Ateny, który pokonał w dwumeczu DAC Dunajska Streda. Damian Gołąb KuPS - Legia Warszawa 0-0 KuPS: Virtanen - Manga, Diallo, Soldo, Murillo - Saxman (77. Purje), Ayarna, Thiaw (89. Tuco) - Niskanen, Rangel, Pennanen Legia: Majecki - Veszović, Remy (66. Lewczuk), Jędrzejczyk, Rocha - Gwilia, Martins - Novikovas, Carlitos (61. Antolić), Nagy (90. Jodłowiec) - Kulenović Liga Europy - zobacz wyniki, strzelców, składy i terminarz Trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković powiedział po meczu: - Rywale pokazali w pierwszym meczu, że potrafią grać w piłkę. U siebie, na sztucznej murawie, czuli się jeszcze lepiej. To była ich przewaga. Mieliśmy swoje szanse, ale przeciwnicy również stworzyli sobie okazje do strzelenia bramek. Nie zaskoczyła nas dobra postawa przeciwników. - To był trudny mecz. Mogę pogratulować gospodarzom. Byli bardzo ambitni i zagrali dobre spotkanie. Powinniśmy zagrać dużo lepiej i zdajemy sobie z tego sprawę. Spodziewaliśmy się, że będziemy musieli poprawić kilka aspektów w czwartkowym meczu. Szanuję ten remis, który dał nam to, na czym najbardziej nam zależało - awans do kolejnej rundy. W tym momencie to jest dla nas najważniejsze.