Dziś o 20.30 mecz Europa FC - Legia Warszawa. Serb dobrze wie, co mówi. Nie wygląda to wcale na żadną fałszywą skromność albo asekurację. Rok temu, gdy Legia przystępowała do eliminacji Ligi Mistrzów, a potem do kwalifikacji Ligi Europy też miało pójść gładko. Ale niespodziewanie przyszła porażka w dwumeczu ze Spartakiem Trnawa i sensacyjna przegrana z luksemburskim Dudelange. Vuković w trybie awaryjnym poprowadził wtedy drużynę w pierwszym meczu z Luksemburczykami, przegranym na Łazienkowskiej 1-2. Później zastąpił go Ricardo Sa Pinto, pod którego ręką w rewanżu był tylko remis 2-2. W Legii nie chcą już więcej takich wpadek. Stąd większość transferów została dokonana dosyć wcześnie, stąd szacunek i pokora wobec przeciwnika, którego najlepszym wynikiem w dotychczasowych startach w europejskich pucharach było przejście jednej rundy w eliminacjach Ligi Europy w sezonie 2016/17. Na sztucznej nawierzchni Jeżeli więc już szukać powodów do niepokoju, czym gibraltarski rywal mógłby zaskoczyć wicemistrzów Polski, to trzeba by się nagimnastykować, ale by się znalazły. Dla Legii jest to pierwsze oficjalne spotkanie w nowym sezonie. Drużyna dopiero zakończyła zgrupowania, wciąż znajduje się w rytmie sparingowym. - Każdy mecz na początku tego sezonu będzie z racji specyfiki krótkiego okresu przygotowawczego sposobem przygotowania się. Powinien doprowadzić drużynę na wyższy poziom - tłumaczył Vuković. Europa FC ma już za sobą "mecze o punkty". W 1. rundzie drużyna z Gibraltaru zagrała z St. Julią z Andory. W wyjazdowym spotkaniu przegrała 2-3, ale zrewanżowała się łatwym zwycięstwem u siebie 4-0. Na Gibraltarze Legia zagra na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Ta "murawa", zdaniem trenera warszawskiej drużyny, ułatwiła Europa FC wygraną w 1. rundzie eliminacji. - To będzie dla nas coś innego - przyznał obrońca Matusz Wieteska. Dlatego też, legioniści przeprowadzili w Warszawie jeden trening w tych specyficznych warunkach, w przeddzień meczu trenowali też na boisku rywala. Wśród przyczyn ostrożności Legii przed meczami 2. rundy dochodzi przykre doświadczenie z ubiegłego roku. Ale Europa FC to raczej zespół porównywalny z Cork City, z którym jednak na początku poprzedniego sezonu w eliminacjach LM ówcześni mistrzowie Polski poradzili sobie bez problemu. Nieznany rywal Europa to drużyna wyłącznie o lokalnej - krajowej - renomie. - Nie ma tam piłkarza, który byłby dla mnie rozpoznawalny - przyznał Vuković. - Nie wiem jeszcze jaki jest poziom drużyn z Gibraltaru. Nic nie mogę na ten temat powiedzieć - mówił Wieteska po sobotnim sparingu z Pogonią Siedlce. Wszyscy w Legii wiedzą więc jedno, że mimo że nie znają rywala, grając na sztucznej nawierzchni absolutnie nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę. Ostatnie wyniki - wygrana z Viktorią Pilzno, wysokie zwycięstwo z Pogonią Siedlce - choć to tylko mecze sparingowe, świadczą o tym, że w tej chwili Legia znalazła się na przyzwoitym poziomie sportowym. Na takiego przeciwnika jak wicemistrz Gibraltaru to powinno wystarczyć. Olgierd Kwiatkowski