Dla wicemistrzów Polski spotkanie z anonimową rumuńską drużyną to smutny obowiązek. Jeszcze niedawno przy Łazienkowskiej snuto plany szturmu na Champions League, a teraz przed startem Ekstraklasy trzeba z całych sił walczyć o zrobienie dopiero pierwszego małego kroku do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - Nasz główny cel to przejście przez wszystkie rundy eliminacji. Kiedy to już się uda, to na pewno będziemy koncentrować się na tym, aby wywalczyć awans i pozostać w pucharach do wiosny, ale do tego jest jeszcze bardzo daleka droga - mówi Norweg. Pierwszą przeszkodą będzie ósmy zespół rumuńskiej ekstraklasy. Botostani dostało miejsce w pucharach, bo zespoły, które zajęły wyższe od nich miejsca, nie uzyskały licencji na grę w rozgrywkach międzynarodowych. Przez trzy lata w rumuńskim Vaslui występował Duszan Kuciak, ale jego wiedza na niewiele przyda się trenerom. - Grałem tam do 2011 roku. Wtedy Botostani występowało jeszcze w drugiej lidze. Znam jednak ich trenera (Leontina Grozovaua - przyp. red.). Kiedy broniłem w Vaslui, on był asystentem naszego szkoleniowca. Kojarzę też kilka nazwisk z ich składu i to praktycznie tyle - przyznaje bramkarz. Kuciak spodziewa się, że w lipcowy wieczór nie będzie miał zbyt wiele pracy. - Oni zdają sobie sprawę z naszej klasy i na pewno przyjadą się bronić. Nie spodziewam się otwartego meczu i zbyt wielu okoliczności do bronienia - przewiduje Słowak. - Botostani ciężko zestawić z zespołami pierwszej piątki ekstraklasy. Latem doszło tam jednak do prawdziwej rewolucji w składzie i ich gra jest w pewnym sensie niewiadomą - uzupełnia Berg. Norweg podkreśla także, że jego zespół zapomniał już o porażce z Lechem w Superpucharze Polski. - Nikt nie był szczęśliwy z okazji wyniku meczu w Poznaniu, chcieliśmy wypaść lepiej i wygrać, ale bycie profesjonalnym piłkarzem polega na tym, że należy się koncentrować się na własnych umiejętnościach i najbliższym celu, a nie na tym, co donoszą media. Przeciwko Lechowi nie byliśmy w stanie pokazać swojego najlepszego poziomu. Jutro czeka nas zupełnie inne spotkanie - wyjaśnia Berg. Norweg wreszcie będzie mógł skorzystać z Ondreja Dudy, którego od początku roku raz po raz prześladują kontuzję. - Ondrej jest gotowy do gry. W Poznaniu wystąpił przez 45 minut i nie wyglądało to źle. W czwartek będzie gotowy, aby spędzić na boisku całe spotkanie - deklaruje. Gorzej miewają się sprawy z Ivicą Vrdolajkiem. Berg nie jest w stanie powiedzieć, kiedy kapitana Legii zobaczymy na murawie. - Na razie ciężko pracuje na siłowni. Monitorujemy jego postępy z tygodnia na tydzień, ale nie ośmielę się zaryzykować stwierdzenia, kiedy będzie do mojej dyspozycji - kończy Berg. Początek meczu II rundy eliminacji Ligi Europejskiej Legia Warszawa - FC Botostani w czwartek o godz. 21. Krzysztof Oliwa