Legia w meczu z Wisłą Płock osiągnęła wszystko to, co sobie założyła - zdobyła trzy punkty, zbytnio się nie wysilając. Przed meczem dużo mówiło się o tym, że w piątkowym spotkaniu stołeczny zespól zagra w mocno rezerwowym składzie. Kosta Runjaić nie zdecydował się ostatecznie na takie rozwiązanie, ale i tak najważniejsi gracze jego drużyny dostali potrzebne im minuty odpoczynku. Filip Mladenović pojawił się na boisku dopiero w 62 minucie. Bartosz Kapustka zszedł w przerwie. Paweł Wszołek grał godzinę, a Josue 70 minut. - Jest godzina 20:45 i teraz możemy rozpocząć przygotowania do finału z Rakowem - zapowiedział niemiecki szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej. - Przed piłkarzami dwa nieco lżejsze dni, a już we wtorek czeka nas arcyważny mecz finałowy. Szansę oceniam 50 na 50. Będziemy gotowi do twardej walki. Zależy mi również na tym, żebyśmy czerpali radość z gry. Można powiedzieć, że wtorkowy mecz zagramy u siebie w domu. Na pewno atmosfera będzie niesamowita. To będzie najważniejszy mecz w mojej karierze trenerskiej. Wiem, że cała Polska będzie oglądała to spotkanie. Najwyższa pora, żeby Legia ponownie podniosła Puchar Polski - powiedział Runjaić po meczu wygranym 2:0 meczu z Wisła (gole Josue 13. i Ernest Muci 90+3.). W Legii nie ma żadnej kontuzji. Zdrowi są wszyscy piłkarze. Nikt nie pauzuje za kartki. najważniejsi piłkarze dostali szansę odpoczynku. - Bartek Kapustka rozegrał jedną połowę, bo potrzebował tych minut. Zaprezentował się bardzo solidnie. Od kilku tygodni planowaliśmy odciążenie zawodników, aby odpowiednio przygotować naszych piłkarzy. Raków to bardzo mocna drużyna z najlepszą defensywą w lidze. Wiemy z jakim zespołem będziemy się mierzyć. Raków jest mocny, bardzo dobry taktycznie. Potrafi grać świetnie w ataku i w defensywie. Mamy świadomość tego, w jakim stylu Raków porusza się po boisku - mówi Runjaić. Najlepszy mecz w sezonie 1 kwietnia Legia zdeklasowała Raków. Wygrała z nim ligowy mecz na Łazienkowskiej 3:1 przeważając od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. Trudno ją jednak nazwać faworytem wtorkowego meczu. Lider PKO Ekstraklasy rozgromił w piątek Lechię Gdańsk 4:0 i pokazał, że jest w fantastycznej formie. - Spodziewamy się, że po meczu w Warszawie, częstochowianie wprowadzą jakieś zmiany, w porównaniu z ligowym spotkaniem. Zagraliśmy wówczas prawdopodobnie najlepszy mecz w tym sezonie. Jeżeli obie drużyny zaprezentują swój wysoki poziom, to bardzo ważny będzie pierwszy gol. Spodziewam się, że żaden z zespołów nie podejmie od początku ogromnego ryzyka. My jeszcze raz obejrzymy kwietniowe spotkanie z Rakowem i zastanowimy się, jak tym razem zaskoczyć naszych rywali. Wygrana z Wisłą była najlepszym lekiem na naszą sytuację - zapewnił Runjaić. Piłkarze też nie ukrywali, że myślami wszyscy są już przy finale Pucharu Polski. - Nie możemy się go już doczekać. Mamy nadzieję, że pokonamy Raków. Byliśmy zdeterminowani, żeby wygrać z Wisłą. Udało się i dzięki temu przed finalem będziemy w dobrych nastrojach - przyznał Ernest Muci.