Podobna sytuacja z przedłużeniem umowy miała miejsce w ubiegłym sezonie. Na początku maja tuż przed zakończeniem rozgrywek podpisano z serbskim szkoleniowcem roczny kontrakt z opcją przedłużenia. Wtedy, kilkanaście dni później nie było jednak powodów do świętowania. Legia przegrała mistrzostwo Polski na finiszu. Teraz sytuacja jest inna, nikt i nic złotych medali piłkarzom Legii nie jest już chyba w stanie odebrać. - Jestem bardzo spokojny, bo już stosunkowo dawno temu dogadałem się z klubem co do kwestii przedłużenia umowy. Jest jednak przede mną taka emocja związana z dokończeniem sezonu. To wszystko powoduje, że moje emocje są stonowane. Skupiam się na tym, co mamy jeszcze w tym sezonie do zrobienia. Nie jestem zatem super podekscytowany. Powinienem być może tak się właśnie czuć, ale skupiam się na meczu z Lechem - mówi dla klubowej strony Legii Aleksandar Vuković - Na pewno czuje się doceniony. Czuję, że rok pracy, który jest za nami udowodnił nam, że razem jesteśmy w stanie wiele dobrego zrobić. Pracując razem, mając pomysł i trzymając się go konsekwentnie. Nie jesteśmy jednak nawet w połowie drogi, żeby osiągnąć to co byśmy chcieli. Mistrzostwo Polski to dopiero pierwszy etap stawiania tego klubu w miejscu w którym powinien być. Nie mówię o tabeli w Ekstraklasie, ale ogólnie o pozycji Legii w Polsce i w Europie - dodaje Vuković. Nowa umowa będzie dosyć długa dlatego Vuković będzie miał czas, aby jeszcze bardziej wykazać się w roli pierwszego szkoleniowca zespołu z Łazienkowskiej. - Doceniam to, natomiast w mojej głowie, planowanie, to które miałem się nie zmieni. Właśnie to planowanie jest kluczem do osiągnięcia sukcesu na dłuższą metę. Chcemy się przygotowywać dobrze do każdego następnego meczu. To jest bitwa bez przerwy. Nie zawsze łatwa i przyjemna, ale na pewno konsekwencją i dobrym pomysłem można wiele osiągnąć - mówi Vuković.