- To nie będzie miało żadnego znaczenia, co powiem o drużynie z Luksemburga. Dobrze wiem, że wiecznie jesteśmy rozczarowani poziomem polskiej ekstraklasy i tym, co prezentują nasze drużyny. Rywal z Luksemburga zdaniem wielu jest pewnie jeszcze gorszy i jak nie udowodnimy wyższości, pojawi się problem. Dudelange to jednak ekipa, która nieszczęśliwie odpadła z Videtonem i jestem daleki od lekceważenia. Przede wszystkim nie lekceważę osób, z którymi pracuję na co dzień. Abstrahując od przeciwnika, musimy trzymać się jakiejś logiki. Jeśli zawsze będziemy uważali, że polska piłka jest beznadziejna i do niczego się nie nadajemy, to nie róbmy przed każdym meczem nie wiadomo jakich promocji spotkania. Jeśli beznadziejna drużyna przegrywa, to dlaczego mówimy o kompromitacji? Albo jesteśmy zaje*** kozakami, którzy się kompromitują, albo doceniajmy walkę słabych drużyn. Oglądałem wczorajszy mecz Crvenej ze Spartakiem. Był remis 1-1 i nikt nie robi teraz hałasu, że padł remis. Były brawa, bo ekipa z Belgradu zagrała z profesjonalnym rywalem i ma jeszcze drugą połowę. W Warszawie atmosfera była jednak taka, że odpadliśmy z inwalidami - zaczął z grubej rury. Zapytany później o to, jak długo jeszcze popracuje w Legii i o fakt, czy nie męczy go atmosfera tymczasowości, jechał dalej. - Nie przejmuje się tym, a atmosfera... Irytują mnie inne rzeczy, które dostrzegam. Nie wiem, na ilu będę konferencjach, więc skorzystam z okazji wypowiedzenia się w kilku kwestiach, gdyż twittera już nie mam. Mogę teraz podziękować kibicom, że mimo nagonki po odpadnięciu, hejtu, mieliśmy głośny doping w spotkaniu z Lechią, za co drużyna jest wdzięczna. Wszyscy wiemy, że są ludzie, którzy będąc obecnie w ekstazie dzięki problemom Legii, będą się chcieli wykazać i wprowadzić nerwowość. Czy będę pierwszym, drugim czy szóstym trenerem, będę dbał o atmosferę i ręczył za to, że w szatni nie ma konfliktów. Zapewniam też, że Radović nie ustawia składu, a Kucharczyk krytykuje sam siebie. Wiem, że są kibice Jagiellonii, dziennikarze z Białegostoku, którzy widzą pewne rzeczy inaczej. Trzeba było mieszać ludzi z błotem, bo Carlitos zszedł w pierwszej połowie... Rozumiem, że niektórzy świętują drugie miejsce i chcą tworzyć mur, ale nas interesują tylko wygrane i mistrzostwo Polski - podszczypywał Jagę Vuko.Dostało się także krytykującemu na każdym kroku Legię Wojciechowi Kowalczykowi. Vuković wprawdzie nie wymienił go z imienia i nazwiska, ale nie trzeba być tytanem dedukcji, żeby dojść do wniosku, że to właśnie jego miał na myśli. - Nie będzie decydował o atmosferze w Legii kibic i dziennikarz z Białegostoku, nie będzie robiła też tego legenda klubu, która większość dzięki niemu osiągnęła, a teraz ciągle chce dopiec. Nie każdy jest jednak tak tolerancyjny, jak pan Dariusz Szpakowski. Nie każdy zrozumie, że to przez pewne problemy z alkoholem. Kiedy ma się takie kłopoty, to są od tego odpowiednie ośrodki. Wiem, że niektórzy są podnieceni naszymi problemami, ale potrafiliśmy już wychodzić z takich sytuacji. Wiem, że nie zawsze łatwo okazać wsparcie, ale bardzo mocno go teraz potrzebujemy. Dziękuję za to, co już dostaliśmy od naszych kibiców, liczę, że pomogą nam także jutro. Wierzę też, że razem będziemy się cieszyć, kiedy zostawimy problemy za nami - kontynuował.A co w Legii słychać przed meczem? Duży problem Vuković będzie miał przede wszystkim z obsadą lewej obrony. Ze składu wypadł Adam Hlousek, a od gry odsunięty jest Artur Jędrzejczyk. Wygląda na to, że pozycję lewego obrońcy zajmie nominalny skrzydłowy Dominik Nagy.Początek meczu eliminacji III rundy eliminacji Ligi Europy Legia Warszawa - Dudelange w czwartek o godz. 21.