Od kilku tygodni Legia Warszawa przygotowuje się do nadchodzącej rundy PKO BP Ekstraklasy. W tym momencie mistrzowie Polski szlifują formę na zagranicznym zgrupowaniu w Dubaju, gdzie odwiedziła ich Interia. Podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia rozegrali w środę spotkanie kontrolne z FK Krasnodar, z barwach którego wystąpił reprezentant Polski Grzegorz Krychowiak. Zwycięstwo z silnym rywalem Rozegrany w Dubaju sparing obserwowali między innymi właściciel i prezes Legii Dariusz Mioduski, jego najbliżsi współpracownicy: Tomasz Zahorski i Mariusz Chłopik, a także dyrektor sportowy Jacek Zieliński. Przez pierwsze kilkanaście minut legijna delegacja nie miała jednak tęgich min, bo na murawie całkowicie dominowali Rosjanie. Solidną partię rozgrywał Krychowiak, który był naładowany energią i... agresją. Jednak chociaż grał ostro, to także dużo biegał i dużo widział. Kilkudziesięciu widzom pokazał dyspozycję, w jakiej chcielibyśmy zobaczyć go w barażu z Rosją. Polak rozegrał w barwach Krasnodaru 45 minut, po czym razem z całym podstawowym składem opuścił murawę. W drugiej części meczu grali rezerwowi, do wielu zmian doszło także w Legii. I mistrzowie Polski zaczęli radzić sobie coraz lepiej. Chociaż przegrywali 0-1, to po przerwie najpierw doprowadzili do wyrównania (Josué), a następnie strzelili zwycięskiego gola (Mateusz Wieteska). Powodów do zadowolenia było więcej, bo nieźle zaprezentowali się Patryk Sokołowski oraz Bartosz Slisz, a także utalentowana warszawska młodzież. W meczu z Kransnodarem zagrali między innymi Mateusz Grudziński, Jakub Kwiatkowski, Igor Strzałek czy Szymon Włodarczyk. - Na tym zgrupowaniu jest aż kilkunastu zawodników, którzy zostali wychowani przez Legię. Od takich jak Wieteska, po takich jak Kwiatkowski. I o to nam chodzi - przyznał po meczu Mioduski. Krychowiak w Legii? "Nigdy nie mów nigdy" W środę doszło również do sympatycznego spotkania Krychowiaka z dawnymi kolegami z reprezentacji. Gdy na obiektach Jebeli Ali Sports Center stanęli obok siebie "Krycha", Artur Boruc, Artur Jędrzejczyk i Bartosz Kapustka, licznik zatrzymał się na liczbie 205. Bo właśnie tyle meczów w kadrze zanotował łącznie ten kwartet. Mimo porażki w sparingu to właśnie Krychowiak był w najlepszym humorze. 31-latek przez cały czas żartował. - Nie gracie, ale rolexy to na ręku macie... - kpił z Jędrzejczyka i Kapustki. Chwilę później zaczął dyskutować z obrońcą Legii o jego ewentualnym powrocie do Krasnodaru, w którym "Jędza" występował w latach 2013-2016. Gdy 34-latek zasugerował, że w Rosji nie zarobi tyle, co w Polsce, Krychowiak odparł bez zastanowienia: - Myślisz, że za rok w drugiej lidze dadzą ci więcej? Kilkanaście minut później Krychowiak wpadł na prezesa Mioduskiego. I natychmiast pojawił się temat... transferu do Legii. - Chciałbyś zagrać u nas? - zaczepił kadrowicza Mioduski. - Nic nie wiadomo... W piłce nigdy nie mów nigdy! Dlatego życzę powodzenia - odparł ze śmiechem kapitan Krasnodaru. - No, byłoby fajnie - przyznał szef Legii, chociaż w tym momencie - nawet przy najkorzystniejszej konstelacji gwiazd - sprowadzenie "Krychy" byłoby nierealne. Choćby z tego powodu, że zimą legioniści praktycznie nie dysponują środkami finansowymi na transfery. Luquinhas został nowym kapitanem Tuż po wygranym sparingu Vuković poinformował dziennikarzy, że nowym kapitanem Legii został Brazylijczyk Luquinhas. To spore zaskoczenie, bo chociaż piłkarz zachwyca na murawie, to poza nią nie posługuje się płynnie ani językiem polskim, ani nawet angielskim. Mówi jedynie po portugalsku, co w teorii wydawałoby się sporym problemem. Decyzja Vukovicia ma jednak pełne poparcie dyrektora sportowego, który tego samego dnia przekonywał: - To znakomity pomysł! "Luqi" jest jednym z najbardziej lubianych graczy, przemawiają za nim nie słowa, a czyny. Ten wybór został w szatni odebrany bardzo pozytywnie - przekonywał Zieliński. W czwartek legioniści mają zaplanowany kolejny sparing - z Riga FC. Co ciekawe, w tym samym hotelu, co stołeczni, przebywają piłkarze Spartaka Moskwa (z którym Legia niedawno rywalizowała w Lidze Europy). Ale z tym rosyjskim klubem mistrzowie Polski nie zagrają. Zamiast tego zmierzą się z Łotyszami, a już 22 stycznia wrócą do Warszawy. Z Dubaju Sebastian Staszewski, Interia