Legia Warszawa będzie mieć wolne od Ekstraklasy pomiędzy meczami 3. rundy kwalifikacji do Ligi Europy z Atromitosem Ateny. Po wyeliminowaniu fińskiego Kuopionu Palloseura klub ze stolicy zwrócił się z prośbą do Ekstraklasy o przełożenie meczu 4.kolejki z Wisłą Płock. Pierwotnie spotkanie miało się odbyć w niedzielę 11 sierpnia, czyli pomiędzy pierwszym a drugim meczem z zespołem z Grecji. Nowy termin to 16 września, ostateczna data znana będzie jednak po meczach kwalifikacyjnych do Ligi Europy. W tej sytuacji mecze Legii i Wisły w 8.kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy rozegrane zostaną w piątek, po przerwie na mecze reprezentacji. Decyzja Ekstraklasy nie wszystkim się spodobała, natychmiast odezwały się głosy, że nie był to dobry ruch. Z całą stanowczością broni jej szkoleniowiec zespołu ze stolicy. - Można było pomóc także Lechii Gdańsk, Cracovii, czy Piastowi Gliwice - zamiast tego jest krytykowanie i komentowanie. Ta droga prowadzi donikąd, ale nie jestem w stanie zmieniać świata. Gdyby w takiej potrzebie był inny zespół z kraju, na pewno inaczej bym się zachował i zrozumiał taką prośbę - podkreśla trener Legii. - Nie kryję, że mojemu zespołowi przyda się lekki oddech. Na pewno kilka dni więcej odpoczynku nie odgrywa decydującej roli w kwestii ewentualnego awansu do kolejnej rundy, ale może to mieć bardzo duże znaczenie. Myślę, że jest to na tyle logiczne i normalne, że każdy, kto zna się na piłce powinien zdawać sobie z tego sprawę - argumentował. Vuković odniósł się też do komentarza prezesa Bońka, który w mediach społecznościowych napisał, że "każdy normalny piłkarz woli grać środa-niedziela-środa". - Przede wszystkim ważny jest moment. Nie każdy jest taki sam, nie każda sytuacja dotycząca częstotliwości grania jest taka sama. Mamy początek sezonu i żeby ta częstotliwość grania co trzy dni sprawiała przyjemność, w sytuacji, gdy jest mniej treningów, a więcej grania, to potrzeba dłuższej przerwy między meczami, patrząc na sprawę pod kątem przygotowania fizycznego - tłumaczy. Szef sztabu szkoleniowego legionistów uważa, że "nie da się przygotować w trzy tygodnie drużyny na tyle dobrze, żeby ze skutkiem mogła grać mecze o dużą stawkę co trzy dni". - Spójrzmy chociażby na niektórych zawodników, u których już na początku sezonu pojawiły się problemy z urazami. Wiem, o co chodziło prezesowi Bońkowi, natomiast moment jest zupełnie inny i myślę, że za miesiąc każdy będzie w takim rytmie meczowym, że będzie dla niego lepiej grać środa-sobota-środa niż trenować przez tydzień i czekać na następny mecz - twierdzi trener. Vuković nie kryje żalu przez falę komentarzy po decyzji o przełożeniu meczu i dodaje: - To jest właśnie ta stara, dobra, znana Polakom solidarność, która umarła razem z tą "Solidarnością", kiedy walczyła o obalenie komunizmu. Gramy systemem czwartek, niedziela, czwartek i mam nadzieję, że pogramy tak jeszcze dłużej. Nasza prośba powinna się spotkać z większym zrozumieniem tak, jak chociażby w innych krajach. Pochodzę z Serbii gdzie np. Partizan, czy Crvena Zvezda Belgrad mają swoje mecze przełożone i nikt tego nie krytykuje, jest wręcz pewne zrozumienie i chęć zrobienia wszystkiego, żeby przedstawiciele kraju grali jak najdłużej w europejskich pucharach - dowodzi. Pierwszy mecz z Atromitosem Legia rozegra w najbliższy czwartek w Warszawie, początek spotkania o g. 21. Rewanż w środę, 14 sierpnia w Atenach. Zwycięzca awansuje do IV rundy, która będzie ostatnią przeszkodą na drodze do gry w fazie grupowej Ligi Europy. Zbigniew Czyż