<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/legia-warszawa-slask-wroclaw,5719" target="_blank">Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Legia - Śląsk</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/legia-warszawa-slask-wroclaw,id,5719" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych z meczu Legia - Śląsk</a> Śląsk pozostaje niepokonany w tym sezonie Ekstraklasy. W niedzielę piłkarze z Wrocławia skupili się przede wszystkim na obronie i udało im się powstrzymać ataki Legii. Gospodarze przeważali, ale nie potrafili wypracować sobie klarownej sytuacji pod bramką rywali.Krytykowany w ostatnich tygodniach Aleksandar Vuković, trener Legii, wymienił kilku zawodników po bezbramkowym i bezbarwnym meczu eliminacji Ligi Europy z KuPS Kuopio. Miejsce w składzie stracili m.in. Carlitos i Sandro Kulenović, zamiast Chorwata w ataku biegał Jarosław Niezgoda. Napastnik Legii miał jednak tylko jedną dobrą sytuację do zdobycia bramki. Udało mu się oddać strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale Matusz Putnocky odbił piłkę, a potem poradził sobie z dobitką Artura Jędrzejczyka. Legia w pierwszej połowie liczyła przede wszystkim na centry Waleriana Gwilii ze stałych fragmentów gry i strzały z dystansu. Z kilkunastu, a czasem i ponad 20 metrów bramkarza Śląska próbowali zaskoczyć przede wszystkim Luquinhas i Arvydas Novikovas. Putnocky musiał się wysilić szczególnie po uderzeniu Brazylijczyka, ale wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Słowak nie miałby szans przy strzale Novikovasa, piłka odbita od pleców Krzysztofa Mączyńskiego o włos minęła jednak bramkę Śląska. Chociaż wrocławianie wygrali dwa pierwsze mecze, ich trener Vitezslav Laviczka najwyraźniej nadal szuka najlepszego rozwiązania w ataku. W każdym z dotychczasowych meczów w lidze wystawiał w podstawowej jedenastce innego napastnika. Po Danielu Szczepanie i Mateuszu Cholewiaku, w niedzielę przyszedł czas na Erika Exposito. Hiszpan przed tygodniem po wejściu z ławki rezerwowych strzelił gola w meczu z Piastem Gliwice i przekonał trenera, że warto na niego postawić. Już po kilkudziesięciu minutach spróbował szczęścia, ale jego strzał z dystansu okazał się bardzo niecelny. Exposito sprawiał jednak sporo problemów rywalom, często wdając się w fizyczne pojedynki z rywalami. Ale Śląsk nie potrafił wypracować sytuacji swojemu snajperowi. Przed przerwą najgroźniej pod bramką Radosława Majeckiego było po strzale Przemysława Płachety z ponad 20 metrów, bramkarz Legii pewnie odbił jednak piłkę. Skrzydłowy Śląska miał też okazję w drugiej połowie, ale tym razem spudłował. W próbach strzałów z dystansy nie ustawał również Novikovas, ale nadal brakowało mu precyzji. Vuković próbował napędzić akcje gospodarzy zmianami i w końcu wpuścił na boisko Kulenovicia, a także Dominika Nagya i Jose Kante. Trudno jednak nazwać próby Legii huraganowymi atakami. Gospodarze przeprowadzali akcje w jednostajnym tempie, a dobrze ustawieni rywale nie zostawiali im zbyt wiele wolnego miejsca przed polem karnym. Gdy już Legia zdołała się tam dostać, goście potrafili naprawić błędy. A to Jakub Łabojko wygarnął piłkę spod nóg rozpędzonego Luquinhasa, a to Dino Sztiglec przeciął podanie do Novikovasa. Śląsk po trzech meczach ma na koncie siedem punktów - tyle samo, co liderujący w lidze Lech Poznań. Piłkarze Legii po raz kolejny rozczarowali i po końcowym gwizdku na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej rozległy się gwizdy.DG Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0-0 Legia: Majecki - Veszović, Lewczuk, Jędrzejczyk, Stolarski - Martins, Antolić - Novikovas, Gwilia (77. Nagy), Luquinhas (83. Kante) - Niezgoda (72. Kulenović) Śląsk: Putnocky - Broź, Celeban, Golla, Sztiglec - Mączyński, Chrapek (62. Łabojko) - Musonda, Pich, Płacheta (84. Łyszczarz) - Exposito (72. Cholewiak) <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Zobacz ranking Ekstraklasy!</a>